jak dwie krople wody 01x03 - kolor pieniedzy.txt

(14 KB) Pobierz
00:00:01:JAK DWIE KROPLE WODY|KOLOR PIENIĘDZY
00:00:05:- Dzień dobry.|- Przede mnš wuef.
00:00:09:Wspinanie się po linie, bieganie,
00:00:13:prysznic na oczach rówieników...
00:00:17:Nie może być lepiej!
00:00:21:Dzień dobry.
00:00:22:- Czy jestem ubrana?|- Tak.
00:00:26:- Całš noc się uczyłam...|- Czego się uczyła?
00:00:30:Algebry albo ekonomii.|Nie pamiętam. Niedobrze...
00:00:36:Dzień dobry.
00:00:38:Mam trzy dni opónienia,
00:00:41:a do tego zacięłam się w nogę przy goleniu.
00:00:45:Dlaczego czuję się jak goć w The View?
00:01:25:I znowu nie trzeba|przygotowywać niadania.
00:02:03:Kapelusz, piętnacie dolarów.
00:02:06:Pamiętajcie, że wszystkie zyski|przekazywane sš na szkolnš orkiestrę.
00:02:09:Te nowe nie będš tańsze.
00:02:11:- Gotowy, Larry?|- Dokop im!
00:02:28:/Co fan delfinów nosi w tym sezonie?
00:02:31:/Larry pachnie młodzieżowym duchem.
00:02:36:I serem...
00:02:41:/Połšczenie szaroci i błękitu,
00:02:42:/do nabycia tylko tutaj.
00:02:53:/A co na deszczowš porę?
00:02:55:/Wypróbujcie nasz ostatni|/delfinowy anorak.
00:03:03:/Wiem, co teraz mylicie:|/Czy jest wodoodporny?.
00:03:11:- Ile zarobilimy?|- Ponad dwiecie dolarów.
00:03:13:wietnie! Zamknijmy kasetkę i|zaniemy do gabinetu panny Westmore.
00:03:21:Nie musisz już chodzić w ten sposób.
00:03:25:Nie można się od tego tak|po prostu odzwyczaić.
00:03:34:Zgadnij, kto daje dzi koncert w Staples Center!
00:03:38:Plaque!
00:03:39:O, Boże! To najgorętszy|zespół z New Jersey!
00:03:42:Wiem. Rozpoczyna jaki Springsteen.
00:03:45:- Kto?|- Nie wiem.
00:03:47:Nadal sš bilety.
00:03:49:- Ile?|- Siedemdziesišt pięć dolarów jeden.
00:03:52:Drogo. Może razem uda nam się|zebrać całoć. Ile masz?
00:03:55:Dwadziecia siedem dolarów długu.
00:03:58:- Co ty robisz z pieniędzmi?|- Wydaję na potrzebne rzeczy.
00:04:02:Pamiętasz, jak kupiłam to superurzšdzenie|do przyszywania koralików?
00:04:06:A potem musiała wydać dużo pieniędzy na rzecz,
00:04:08:która te koraliki odpruwała.
00:04:10:Potem dostałam tę obudowę na komórkę,
00:04:12:a póniej musiałam dokupić|pozostałe do kompletu.
00:04:16:Chloe, nie masz komórki.
00:04:19:A kogo na to stać?|A ty ile masz?
00:04:22:Zobaczmy... Przeznaczyłam pięćdziesišt|dolarów na bibliotekę
00:04:27:i adoptowałam drzewo w Amazonii.
00:04:30:Codziennie przekazuję też 59 centów|na chłopca w San Salvador.
00:04:34:To wspaniałe.|Cieszę się, że jeste mojš siostrš.
00:04:37:Sponsorujesz chłopca, którego nawet nie znasz,
00:04:39:a ja  twoja rodzona siostra| jestem spłukana!
00:04:43:Chloe, w zeszłym roku tego chłopca|zaatakowała szarańcza!
00:04:47:Tak, a mnie w zeszłym tygodniu|skończył się krem do opalania.
00:04:51:Kim ty jeste?
00:04:55:Czekaj. Mam trochę pieniędzy|na czarnš godzinę.
00:05:00:wietnie! Wiedziałam!
00:05:06:Wiszę ci dwadziecia dolarów.|Podpisano: Chloe.
00:05:14:Tak tylko wpadłem. Zastanawiałem się,|czy macie co na obiad.
00:05:18:Senor Jake, pan i senora Macy|jestecie w próbnej separacji.
00:05:23:Kole, musisz się bardziej postarać.
00:05:27:- Wybacz, Jake. Mam co do zrobienia.|- Wyjcie do klubu ksišżki?
00:05:30:Nie, to w rodę.|Dzi mam spotkanie Kobiet Biznesu.
00:05:34:- Mylałem, że dzi przędziesz.|- Nie, przędę w poniedziałki.
00:05:40:Mylę, że będę miała dla ciebie|czas w przyszłym tygodniu.
00:05:48:le znosi tę separację.|Nie potrafi znieć samotnoci.
00:05:53:Cóż, zbliża się weekend.
00:05:56:Jak zawsze pod koniec tygodnia.
00:06:00:Wiesz, te moje wewnętrzne podróże|sš naprawdę kształcšce,
00:06:03:ale, chłopie, nadchodzi weekend| chcę trochę pobyć z ludmi.
00:06:06:Niech pan nie pozwoli się powstrzymywać.
00:06:12:Odkšd jestemy z Macy w separacji,|rzadko wychodzę z domu.
00:06:15:Większoć moich starych|znajomych się ożeniło.
00:06:17:Ci, którzy się nie ożenili, nie|chodzš do klubów  sš za głone.
00:06:22:- Co robisz w weekend?|- Mam randkę w Sieci Neptuna.
00:06:26:Randka! wietnie.|Sieć Neptuna to moja ulubiona restauracja.
00:06:29:wietnie spędzisz czas.
00:06:32:Będzie dobrze. Kolejny samotny|weekend w przyczepie,
00:06:36:spędzony na przyglšdaniu się|gasnšcej wiecy...
00:06:40:- Zaprosiłbym pana, ale...|- Dzięki, Manuelu! wietnie! Kocham to!
00:06:44:- Ale ja mam randkę!|- Jasne. Przyjedziesz po mnie o 20.?
00:06:51:Pięciocentówka! Jeszcze trzy tysišce|takich i będzie na Plaque.
00:07:01:- Czeć, Larry.|- Czeć.
00:07:02:Znalazłam co!|Co to?
00:07:07:mierdzi czosnkiem...
00:07:08:To moje zęby z Halloween!|Szukałem ich!
00:07:17:Do domu, Billy Bobie!|I umyj zęby!
00:07:23:Dobra, idę.|Jestecie pewnie zbyt zajęte,
00:07:26:aby zainteresować się biletami na Plaque.
00:07:34:Czy wspomniałem o tym,
00:07:37:ze załatwiłem też miejsca na|parkingu dla VIP-ów?
00:07:42:Larry, nie mamy samochodu.
00:07:45:Warto było spróbować.
00:07:53:Czeć, Larry.|Ten koncert Plaque był wietny!
00:07:56:- To miło z twojej strony, że nas zabrałe.|- To tylko pienišdze.
00:08:00:A teraz, kiedy pomylicie o Plaque,|pomylicie też o Larrym.
00:08:03:- Jak idzie zbiórka pieniędzy?|- Wspaniale.
00:08:06:To miło. Pamiętajcie, aby zamknšć kasetkę
00:08:10:w moim biurze pod koniec dnia.
00:08:14:Zobaczmy, ile mamy.
00:08:19:- Jest pusta!|- Okradziono nas!
00:08:21:Dziewczyny, spokojnie!|Nie okradziono nas.
00:08:24:A skšd wiesz, że...|Larry, powiedz, że tego nie zrobiłe!
00:08:28:Że nie wzišłem pieniędzy z kasetki,|żeby kupić bilety?
00:08:32:Oczywicie, że to zrobiłem!
00:08:34:- Larry!|- Jak mogłe?!
00:08:36:Wyluzujcie, OK.|To tylko pożyczka.
00:08:39:- Dzi sš moje urodziny...|- I, jak na ironię, dzisiaj zginiesz!
00:08:44:Spokojnie, nie martwcie się o to.
00:08:46:Każdego roku babcia przysyła mi w tym dniu czek.
00:08:49:Po szkole go zrealizuję,
00:08:51:a wieczorem pienišdze wrócš do kasetki.
00:08:54:Dobra, zobaczmy...
00:08:55:Drogi Larry: Przekazałam w twoim imieniu|pienišdze na Fundusz wieżego Powietrza.
00:08:59:Całuję, babcia. Czy to nie słodkie?
00:09:05:O, Boże!
00:09:14:Pomylmy...
00:09:15:Tu nie ma o czym myleć!
00:09:17:To koniec, już po nas!|Nic nie da się zrobić!
00:09:19:Nie denerwuj mnie, Riley.|We głęboki oddech.
00:09:28:Dobra, to już jest hiperwentylacja.|Nic dobrego z niej nie będzie.
00:09:31:Zbiórka kończy się w przyszłym tygodniu.
00:09:34:Panna Westmore nie sprawdzi wczeniej kasetki.
00:09:37:Mamy tydzień za zebranie dwustu dolarów.
00:09:41:Możesz przestać?
00:09:44:- Mam pomysł!|- wietnie!
00:09:46:Plan składa się z dwóch częci.|Pierwsza:
00:09:50:złapać oddech.
00:09:52:Druga: pójdę do rodziców i|wszystko im powiem.
00:09:56:Jeli chcesz im powiedzieć,|to pamiętaj,
00:09:59:że ja nie mam z tym nic wspólnego!
00:10:03:Mamo, tato, mogę z wami|chwilę porozmawiać?
00:10:06:Tak. Przeczytałam teraz artykuł
00:10:09:o czternastolatku, który|kradł płyty ze sklepu.
00:10:13:Mieszka w sšsiedztwie,|znam jego matkę.
00:10:15:To okropne. Dobrze, że mamy
00:10:18:dwójkę dzieci takich|jak ty i twoja siostra.
00:10:20:O czym chciała z nami|porozmawiać, kochanie?
00:10:28:- Jak poszło?|- Nie mogłam im tego powiedzieć.
00:10:30:Złamałabym im serca, gdyby wiedzieli,|do czego jestem zdolna.
00:10:34:Mylę, że gdyby to była ty,|nie byli by aż tak zszokowani.
00:10:44:Larry?
00:10:46:Przebrałem się, bo nie chciałem,|żeby kto mnie ledził.
00:10:49:Na przykład kto?|Pani Lincoln?
00:10:52:Słuchajcie, mam pomysł, jak rozwišzać ten problem.
00:10:55:Pójdziemy do pracy i zarobimy pienišdze.
00:10:57:OK.
00:10:58:Wiem, że też byłymy na koncercie,|ale to ty ukradłe pienišdze.
00:11:02:Dlaczego niby my mamy ić do pracy|
00:11:04:Słyszała kiedy o słowie współudział?
00:11:06:Tak: kupujesz supersukienkę i|chcesz dobrać do niej dodatki,
00:11:09:jak portfel, torbę, czy buty...
00:11:12:Chloe, nie o taki współudział chodzi!
00:11:28:Khandi, jak długo znacie się z Manuelem?
00:11:30:Spotykamy się czasem na kawie,
00:11:33:ale to nasza pierwsza prawdziwa randka.
00:11:36:Nic nie mówiłe, Manuelu.|Czuję się głupio.
00:11:40:Dokończę tylko drinka i już mnie nie ma.
00:11:42:Jeli pan nalega.|Do widzenia.
00:11:45:Czy przejrzeli państwo menu?
00:11:47:Ja dziękuję, włanie wychodzę.
00:11:49:Dzi polecamy nóżki alaskańskiego kraba.
00:11:51:Trzeba jednak czekać trzydzieci minut.
00:11:54:Kto by się oparł nóżkom alaskańskiego kraba?
00:11:58:Miałem nadzieję, że pan.
00:12:02:Khandi, jak długo jeste stewardessš?
00:12:05:- Od czterech lat.|- To musi być fascynujšce.
00:12:07:Podróżowanie po całym wiecie,|tajemnicze miasta, egzotyczne lokale...
00:12:11:- Na jakiej trasie latasz?|- Burbank-Long Beach.
00:12:15:Jak znosisz zmiany czasu?
00:12:19:Jeżeli mówimy o czasie...
00:12:21:Racja. Dlaczego nie wezmę|rachunku i nie wyjdę?
00:12:24:- Bueno.|- Kelner, płacę!
00:12:26:Oczywicie. Czy nie chce pan jednak|obejrzeć karty deserów?
00:12:29:Dzi polecamy czekoladowy suflet.
00:12:31:- Przygotowanie zajmie trzydzieci minut.|- Kocham suflet.
00:12:39:Przejrzyjmy oferty pracy i|znajdmy to, co lubimy.
00:12:43:- Co robicie?|- Szukamy pracy.
00:12:47:Naprawdę? Po co?
00:12:52:Wiesz, twoje sukcesy w wiecie biznesu
00:12:54:sš dla nas inspiracjš.
00:12:57:Zgadza się. Jeste wietnš bizneswoman.
00:13:01:Mamy czternacie lat.|Nigdy nie jest się
00:13:03:zbyt młodym, by rozpoczšć własny biznes.
00:13:07:Jestem dumna z waszej przedsiębiorczoci.
00:13:15:Pa.
00:13:20:Dobra, kto wyprowadza psy?
00:13:24:Daj to Larryemu,|on mówi ich językiem.
00:13:29:Ja wezmę pracę w ogrodzie. Będzie|fajnie pracować na powietrzu.
00:13:33:Jest jeszcze praca opiekunki.|Opieka nad małymi dziećmi.
00:13:37:Brzmi wietnie.
00:13:42:Idzie wietnie.
00:13:56:Wróciłam. Gdzie Riley?
00:13:58:Opiekowała się dziećmi.|Odpoczywa na górze.
00:14:02:- Jak było w pracy?|...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin