Piekara Jacek_Szubienicznik_02_Szubienicznik. Falsum et verum.rtf

(27773 KB) Pobierz
Piekara Jacek_Szubienicznik_02_Szubienicznik. Falsum et verum

shttp://cyfroteka.pl/catalog/ebooki/040979/040/cover/N/385368-szubienicznik-falsum-et-verum.jpg



Spis treści:

 

 

Rozdział 1. Podsędek Gideon Rokicki

Rozdział 2. Baron Feliks Von Finckenstein

Rozdział 3. Miecznikowa Broniewska

Rozdział 4. Wojewoda Ernest Denhoff


ROZDZIAŁ 1

PODSĘDEK GIDEON ROKICKI

 

 

Gideon Rokicki był trupem. Niby jeszcze gadał, miechał się, przestępował z nogi na nogę, ale tak naprawdę już nie żył, bowiem podstarości łęczycki nie tylko miał szczerą ochotę go zamordować, ale wręcz podjął decyzję, za chwilę rozpłata Rokickiemu łeb.

Czymkolwiek i jakkolwiek, aby tylko zetrzeć mieszek z jego twarzy i aby jego krwią zmazać i zmyć wygłoszone przed chwilą potwarze, a nawet samo wspomnienie o nich. Przed popełnieniem owego dramatycznego czynu Jacka Zarembę powstrzymywała jedynie myśl, że zanim go dokona, musi się dowiedzieć, dlaczego stojący przed nim człowiek tak podle i fszywie go oskarża. Rokicki zupełnie jednak nie przejmował się gniewem odego szlachcica. Stał naprzeciwko niego z szerokim drwiącym miechem i przyglądał mu się uważnie, zupełnie jakby pytał: No i co, waćpanie, i co? Co teraz zrobisz? Co mi zrobisz?. A przecież zaledwie chwila minęła od czasu, kiedy cyrkowiec każący nazywać się Saladynem rzucił na pana Jacka straszne oskarżenia. Oto człowiek, który rkę moją pohańbił, ludzi moich zarżnął, a mnie zostawił zdychającego, bo myślał, że umarłem, owa te więczały podstarościemu w uszach, zwłaszcza że wypowiedziano je z tak wielką nienawiścią i z tak wielkim przekonaniem, jakby były najprawdziwszą z prawd, a przecież (co pan Jacek dobrze wiedział!) nie było w tych owach nie tylko ziarna, ale nawet maleńkiego ziarenka prawdy. I me machnięto by na pożowania godne zajście, a cyrkowca pognano by precz, przedtem solidnie wybatożywszy, może z czasem wydarzenie to stałoby się jedynie tematem anegdoty, może Jacek Zaremba na wspomnienie owych chwil tylko parskałby zniecierpliwiony, ale na pewno nie zaślepiałaby go owa straszna furia, kotłująca się teraz w jego umyśle i sercu. Może tak nie sprawy by się potoczyły i skończyły, gdyby nie fakt, że oskarżenie, które padło z ust komedianta, poparł podsędek lipnowski Gideon Rokicki, a więc nie byle szarak i hetkatelka, lecz szlachcic bogaty oraz szanowany. I dlatego też Rokicki z ki mojej zaraz zginie, postanowił Jacek Zaremba, a gotująca się w nim ciekłość powoli zamieniała się w lodowaty gniew. Gniew tym groźniejszy, że przepełniał czł...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin