Piknik na skraju drogi A5.pdf

(1221 KB) Pobierz
Arkadij i Borys Strugaccy
Piknik na Skraju Drogi
Przekład Irena Lewandowska.
Tytuł oryginału Пик�½ик �½а обочи�½е.
Wydanie oryginalne 1972
Pierwsze wydanie polskie 1974
Spis treści:
Wstęp..............................................................................................................................................................................3
1. Redrick Shoehart, lat 23, kawaler. Laborant Międzynarodowego Instytutu Cywilizacji Pozaziemskich, Filia w
Harmont. ........................................................................................................................................................................8
2. Redrick Shoehart, lat 28, żonaty, bez określonego zajęcia. .....................................................................................61
3. Richard H. Noonan, lat 51, przedstawiciel firm elektronicznych dostarczających aparaturę dla MIPC, filia w
Harmont......................................................................................................................................................................112
4. Redrick Shoehart, lat 31..........................................................................................................................................165
-2-
Wstęp.
Trzeba tworzyć dobro ze zła
bo nie ma nic innego,
z czego by można je tworzyć.
Robert Penn Warren
Fragmenty wywiadu, który przeprowadził specjalny
korespondent Radia Harmont z doktorem
WALENTINEM PILLMANEM, w związku z
przyznaniem temu ostatniemu Nagrody Nobla w
dziedzinie fizyki za 19... rok.
- ... Zapewne pana pierwszym poważnym odkryciem było
odkrycie tak zwanego radiantu Pillmana?
- Nie sądzę. Radiant Pillmana to ani pierwsze, ani poważne, ani,
ściśle mówiąc, odkrycie. I w dodatku niezupełnie moje.
- Pan chyba żartuje, panie doktorze. Radiant Pillmana - te dwa
słowa zna każdy uczeń szkoły podstawowej.
- Nic dziwnego. Radiant Pillmana pierwszy odkrył właśnie
uczeń, niestety nie pamiętam jego nazwiska, niech pan zajrzy do
„Historii Lądowania” Stetsona, tam pan znajdzie wszystkie
szczegóły. Radiant został odkryty przez ucznia, współrzędne
opublikował po raz pierwszy student, a nie wiadomo dlaczego
ochrzczono radiant moim nazwiskiem.
- Tak, z odkryciami zdarzają się zdumiewające historie. Czy nie
mógłby pan wyjaśnić naszym słuchaczom, panie doktorze...
-3-
- Niech pan posłucha, drogi rodaku. Radiant Pillmana to
niezmiernie prosta rzecz. Proszę sobie wyobrazić, że wprowadził
pan w ruch obrotowy ogromny globus, a potem zaczął pan do
niego strzelać z rewolweru. Dziurki na globusie ułożą się w
pewną określoną krzywą. Cała istota tego, co pan nazywa moim
pierwszym poważnym odkryciem, zawiera się w prostym fakcie...
wszystkie Strefy Lądowania - a jest ich sześć - rozmieszczone są
na powierzchni naszej planety tak, jakby ktoś sześciokrotnie
strzelił do Ziemi z pistoletu umieszczonego na linii Ziemia-
Deneb. Deneb... to alfa gwiazdozbioru Łabędzia, a punkt na
nieboskłonie, z którego, by tak rzec, strzelano - nazywamy
właśnie radiantem Pillmana.
- Dziękuję w imieniu słuchaczy, panie doktorze. Drodzy
słuchacze! Nareszcie ktoś nam sensownie wyjaśnił, co to takiego
radiant Pillmana! Ale à propos, panie doktorze, wczoraj upłynęło
dokładnie trzynaście lat od dnia Lądowania. Być może, zechce
pan w związku z tym powiedzieć kilka słów swoim rodakom?
- A co konkretnie ich interesuje? Niech pan pamięta, że nie było
mnie wówczas w Harmont...
- Tym bardziej chcielibyśmy usłyszeć, co pan pomyślał, kiedy
się okazało, że pańskie rodzinne miasto stało się obiektem inwazji
obcej supercywilizacji...
- Mówiąc szczerze w pierwszej chwili pomyślałem, że to
kaczka... Trudno było sobie wyobrazić, że w naszym starym,
małym miasteczku wydarzyło się coś podobnego. Gdyby to była
Gobi, Nowa Funlandia... ale Harmont!
- Jednakże w końcu musiał pan uwierzyć.
- Istotnie, w końcu musiałem.
- No i co było dalej?
- Nagle przyszło mi do głowy, że zarówno Harmont, jak i
pozostałe pięć Stref Lądowania... przepraszam, wtedy wiedziano
-4-
tylko o czterech... że wszystkie one tworzą określoną krzywą.
Obliczyłem współrzędne radiantu i posłałem je do „Nature”.
- I w najmniejszym stopniu nie zaniepokoił pana los rodzinnego
miasta?
- Widzi pan, wtedy już wierzyłem w fakt Lądowania, ale jednak
w żaden sposób nie byłem w stanie uwierzyć panicznym
korespondencjom o płonących dzielnicach, o potworach, które
szczególnie chętnie pożerały starców i dzieci, o krwawych
walkach między nieśmiertelnymi przybyszami z Kosmosu, a
nader śmiertelnymi, ale nieodmiennie bohaterskimi pancernymi
dywizjami Jego Królewskiej Mości...
- Miał pan słuszność. Pamiętam, że koledzy dziennikarze nieźle
wtedy narozrabiali... Powróćmy jednak do nauki. Odkrycie
radiantu Pillmana było pańskim pierwszym, ale, jak sądzę, nie
ostatnim wkładem w naszą wiedzę o Lądowaniu.
- Pierwszym i ostatnim.
- Ale bez wątpienia śledzi pan uważnie stan międzynarodowych
badań w Strefach Lądowania...
- Tak... niekiedy przeglądam „Biuletyn”.
- Ma pan na myśli „Biuletyn Międzynarodowego Instytutu
Cywilizacji Pozaziemskiej”?
- Tak.
- A więc co zdaniem pana należy uznać za najważniejsze
odkrycie ostatnich trzynastu lat?
- Sam fakt Lądowania.
- Przepraszam?
- Sam fakt Lądowania stanowi najważniejsze odkrycie nie tylko
na przestrzeni ostatnich trzynastu lat, ale w całej historii
ludzkości. Nie jest takie ważne, kim oni byli, skąd i po co
przybyli, dlaczego tak krótko gościli u nas i co się z nimi stało
-5-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin