Niezapomniany 1.pdf

(209 KB) Pobierz
Niezapomniany
Oto kim jesteś
Ann_Taylor
Rozdział pierwszy
Taki obojętny, ale taki przestraszony
Taki święty, ale taki dziwkarz
Taki pewny siebie, ale taki śmieć
Tak niezdecydowany, tak niewzruszony
1
Październik 2006
Nie wiem jaki jest dzień.
Nie wiem gdzie jestem.
Nie wiem co tu robię.
Znowu urwał mi się film.
Znowu budzę się w łóżku z nagą dziewczyną, której nie pamiętam.
Znowu nie poszedłem na uczelnię, bo za dużo wypiłem.
Próbuję delikatnie wymknąć się z uścisku dziewczyny, ale będąc
ćpunem i mając kaca, ciężko zrobić coś delikatnie. Jestem jak słoń w
składzie porcelany. Dziewczyna budzi się i obejmuje mnie w pasie.
Zaczyna całować mnie po ramieniu i czuję kolczyk na jej języku.
Kurwa.
Szkoda, że nie pamiętam czy ssała mi fiuta.
- Numerek z rana? - Jakby czytała mi w myślach.
- Tylko najpierw musisz zadowolić mojego małego przyjaciela. -
Uśmiecham się i zrzucam kołdrę. Mój kutas sterczy już zadowolony i tylko
czeka na przyjemność płynącą z jej ust.
Dziewczyna nic nie mówi tylko połyka mnie gwałtownie i ssie jak
zawodowa kurwa.
Może nią jest.
Jeden chuj, ważne że jest mi dobrze.
Właściwie jest mi zajebiście. Od kiedy zacząłem przesadzać z używkami
miałem czasami kłopoty z utrzymaniem erekcji, ale dzisiaj powinno być
dobrze. Dodatkowo będę to pamiętał zamiast mieć czarną dziurę w głowie,
więc musiałem to wykorzystać.
1
Come Undone - Robbie Williams
Ciągnę laskę za włosy odrywając ją od siebie. Czuję pustkę, ale
wiem, że czeka na mnie za to nagroda. - Na kolana. - Rozkazuję i wstaję.
Dziewczyna kuca na podłodze i już chcę na nią warknąć, ale widząc
jak
sama
bawi
się
swoją
muszelką
szybko
jej
wybaczam
nieposłuszeństwo. Jęki wychodzące z jej gardła dodatkowo stymulują
moją wrażliwą koronę.
Kurwa jak dobrze.
Łapię dziewczynę za głowę i zaczynam pieprzyć jej usta. Nie dbam o
to, że za każdym razem gdy próbuję wejść głębiej dusi się i ślini. Nie ma
nic lepszego niż obijanie się o tył gardła penisem. Mógłbym dojść w ten
sposób, ale chciałem poczuć jej cipkę. Wychodzę gwałtownie z jej ust i
pociągam laskę za ramię. Chwila zastanowienia i rzucam ją na brzuch na
łóżko. Głowę przyszpilam do materaca, a tyłek wypinam w górę. Nie jest
zła, ale nie chcę na nią patrzeć skoro nie muszę.
Po chwili zastanowienia czy jakoś jej nie pobudzić, stwierdzam że
wystarczy to jak sama się pocierała. Jednym, mocnym pchnięciem
wchodzę w nią i czuję jak ciasna jest. Uwielbiam mojego murzyńskiego
fiuta, bo z małym korniszonem nie ma tylu przyjemności. Dla mnie każda
dziewczyna będzie ciasna i w każdej będzie mi cholernie dobrze. Ta akurat
nie jest tak mokra jakbym chciał, ale jestem zajebiście głodny, łeb mnie
napierdala równie bardzo jak jaja, więc nie będę wybrzydzał.
Chcę szybko dojść. Zaczynam w nią wjeżdżać, a ona krzyczy,
piszczy i wiem, że to lubi. Pot spływa po moim ciele i przeklinam siebie za
to, że już nie potrafię szybko dochodzić i po chwili stawać na nowo.
Pieprzone prochy.
- Zaciśnij się dla mnie kochaniutka - rozkazuję i mocno klepie ją w
tyłek.
Dziewczyna musi mieć niezłe doświadczenie, bo tak zaciska mięśnie
na moim kutasie, że ledwo udaje mi się wyjść na czas. Łapię mocno
swojego penisa i pocierając dochodzę na jej tyłku. Głośno jęczę, gdy
wylatująca sperma oblepia jej włosy, plecy, łóżko i zgrabniutki tyłeczek.
Pocieram się aż nie jestem wysuszony i wyczerpany. To był dobry orgazm,
rzadko ostatnio takie miałem.
Dziewczyna pada na kolana i bierze mnie w usta. Kurwa, zajebista
laska, muszę ją zapamiętać w razie jakbym znowu spotkał ją na imprezie.
Choć od czasów liceum nie byłem w nikim zakochany i najczęściej
panienki były tylko moimi jednonocnymi zabawkami.
Bardziej od powtórki z rozrywki, co nie oszukujmy się, tym razem by
się nie wydarzyło, wolałem się czegoś napić i coś zjeść. Dodatkowo mimo
jej starań mój penis opadł i chciał zapaść w sen zimowy. Ciągnę
dziewczynę za włosy i odwracam się w poszukiwaniu ubrań. Za mną ich
nie ma, więc chcę przejść na drugą stronę łóżka i to co widzę, zaskakuje
mnie. Dziewczyna leży rozkraczona na łóżku i bawi się swoimi sztucznymi
cyckami.
Normalny facet by nie odmówił. Jednak ja nie jestem normalny.
Jestem chujem, ćpunem i pijakiem. Dodatkowo jestem egoistą. Dlatego
obchodzę łóżko dookoła i znajdując swoje ciuchy zaczynam sie ubierać.
- Wybierasz się gdzieś? - Laska szepcze co miało wyjść seksownie.
Miało, bo nie wyszło.
- Do domu - mamroczę.
- Nie odwdzięczysz się? - pyta szczerze zdziwiona.
Uśmiecham się pod nosem zapinając spodnie. - Nie.
Zdążyłem zamknąć za sobą drzwi zanim zaczęła rzucać czymś za
mną i wrzeszczeć jakim to chamem jestem. Czemu laski myślą, że nas to
obchodzi? Skoro wychodzimy, mimo że leżą nago, albo nie dzwonimy to
znaczy, że tacy jesteśmy. Nie muszą o tym wrzeszczeć i rozpamiętywać.
Wychodzę przed budynek i rozglądam się dookoła.
Kurwa.
Nie mam
pojęcia gdzie jestem. Nie widzę też żadnego znajomego samochodu.
Wyciągam fajki z kieszeni i idę w prawo. W końcu gdzieś dojdę, nie
zdarzyło mi się to pierwszy raz abym musiał panikować.
Po kilkunastominutowej wędrówce widzę pociąg, więc pytam
kioskarza gdzie jest najbliższa stacja kolejowa. Okazało się, że tym razem
wybyłem do innego miasta. Ostatnie co pamiętałem to, że piliśmy z
Jasonem i wyciągnął jakieś nowe, zajebiste dragi. Skoro nic nie
pamiętałem, to muszę przyznać, że były dobre. Za dobre.
Podchodzę do kasy biletowej i po zakupie biletu w kieszeni nie
zostało mi nawet funta. Całe szczęście Leeds było ostatnią stacją, bo
zasnąłem w pociągu i znowu bym przejechał trasę. Wysiadam z wagonu i
śmiejąc się znowu sięgam po fajki.
Nie mam kasy na bilet autobusowy, więc ruszam na piechotę do
domu. W połowie trasy mój telefon budzi się do życia, wkurwiając mnie
swoim dzwonkiem. Patrzę na wyświetlacz chcąc wyżyć się na osobie, która
do mnie dzwoni. Jednak jest to mama. Rozważam odrzucenie połączenia,
ale zrobiłem to już wczoraj i jakbym nie odebrał, gotowa byłaby tutaj
przyjechać, a ostatnie czego chciałem to aby zobaczyła mnie w takim
stanie.
- Halo.
- Cześć synku. - Na czuły głos mojej mamy czuję ukucie w sercu.
Czemu jej to robię?
- Cześć mamo, co tam w domu?
- Dominic oświadczył się Eve. - Słyszę dumę i szczęście w głosie
mamy. - W sobotę chcą wyprawić małe przyjęcie. Uda ci się przyjechać?
Wiem, że dużo pracujesz, ale to takie wielkie wydarzenie.
Mama ma rację co do jednego, było to wielkie wydarzenie. Co do
pracy... taa to był punkt sporny. Łapałem wszystkie możliwe prace jak
bycie ochroniarzem, dostawcą, a nawet kurierem. Z każdej wylatywałem
za picie. Wzdycham i próbuję skojarzyć jaki dzisiaj jest dzień, ale za
cholerę nie mogę.
- Wiem, wiem, mówiłeś aby dawać ci znać miesiąc wcześniej, ale to
za dziewięć dni i zrozumieją jak im wytłumaczysz dlaczego musisz
przyjechać do domu. - Mama jakby wiedziona intuicją przyszła mi z
pomocą.
- Dobrze mamo, postaram się przyjechać - odpowiadam, bo choć na
mało czym mi zależało, to mamę kochałem i zrobiłbym dla niej wszystko.
- Tak się cieszę synku. Chory jesteś? Masz taki zachrypnięty głos.
- Taaa, taa, trochę się przeziębiłem. - Chrząkam, choć doskonale
wiem od czego mam chrypkę.
- Muszę dać ci soku z malin i miód jak przyjedziesz - mówi mama.
- Świetnie, mamo słuchaj, muszę kończyć. Zadzwonię.
- Nie, nie zadzwonisz. Tylko przyjedź synku i zostań choć na jedną
noc. Susie ciągle o ciebie pyta, Max też o tobie wspominał jak byłam u
Carli.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin