Matysek – gawęda Był Matysek chłop przed laty, Jak drugiego nie znajdziecie, I przystojny, i bogaty, I szczęśliwy na tym świecie; Był kochany, nie znał biedy, Zazdrościli mu ludziska; Nikt nie wierzył, ale kiedy Przyszła kryska na Matyska. Krasawica , cud-dziewoja Zakochała się w nim skrycie: - „Mój Matysku ! jestem twoja, Będę twoja całe życie!” Lecz ktoś inny sypnął grosza I wzajemność dziewki zyska, I Matysek wziął odkosza,. Przyszła kryska na Matyska. -„Mój Matysku, nie dbaj o to, A miłosne rzuć zachody! Lepiej z nami użyj złoto; Pójdziem hulać do gospody Tak go sąsiad cieszył w biedzie I całuję i uściska - Dobrze mówisz, mój sąsiedzie! Przyszła kryska na Matyska. Pił z rozpaczy dobę całą, Na pociechę pół tygodnia, Poił , co się wiało, I sąsiada i przychodnia, A gdy przyszło do zapłaty, Toć ostatni grosz wyciska, Jak niepewny szedł do chaty; Przyszła kryska na Matyska. I od tańca i od trunku Zachorował tejże doby; Lekarz przybył dla rachunku I napędził trzy choroby, A za recept i za leki Wziął ze stajni dwa koniska I odjechał w świat daleki, Przyszła kryska na Matyska. Więc przed śmiercią myśli sobie, Niechże wspomnę towarzysze! Ja testament dla nich zrobię, I każdemu coś zapiszę” Ale w chacie nic nie było Prócz starego w progu psiska - Westchnął biedak całą siłą; ...
P.Kuba-47