Święty Andrzej Bobola - Parton w trudnych dla Polski czasach.pdf

(443 KB) Pobierz
ARTICLES
Święty Andrzej Bobola 
– patron w trudnych dla Polski czasach
Mg r Cezar y Lipka - W
a r s z a wa
Ur. w 1964 r. w Parczewie, do 1983 r. mieszkał w Zamościu (absolwent I LO im. Jana Zamoyskiego), obec-
nie mieszka w Warszawie. W 1988 r. obrona pracy magisterskiej na SGGW w Warszawie, w l. 1990-1996
pracownik naukowy. W l. 1993-1997 uczestnik korespondencyjnego studium biblijnego przy Wydziale
Teologicznym TJ w Krakowie (ob. Akademia Ignatianum), zaś w l. 2001-2003 odbywał studia podyplo-
mowe teologiczno-pedagogiczne na Papieskim Wydziale Teologicznym ,,Bobolanum” w Warszawie. Od
1996 r. zajmuje się publicystyką historyczną i hagiografią (autor cyklu artykułów o świętych władcach
oraz patronach Polski, Słowacji, Czech i Węgier). W 2007 r. przekazał wybrane artykuły do pracy zbio-
rowej pt. Polska-Węgry. Wspólne Dziedzictwo, wydanej przez Instytut Teologiczny w Sandomierzu. Od
roku 1982 uprawia poezję. Autor trzech tomików wierszy: „Gloria victis” (2005), „Klub samotnych serc”
(2010) oraz ,,Głosy z zaświatów” (2012). Od r. 2010 jest członkiem Stowarzyszenia Autorów Polskich.
Jeszcze za pontyfikatu Jana Pawła II
Stolica Apostolska
1
przyznała św. Andrze-
jowi Boboli tytuł Patrona Polski drugiego
stopnia W ten sposób grono dotychcza-
sowych patronów (św. Wojciech i św.
Stanisław – patroni pierwszego stopnia
oraz św. Stanisław Kostka – patron dru-
giego stopnia) zostało powiększone. In-
trygujący jest jednak fakt, że w jednym
z prywatnych objawień wspomniany
święty zapowiedział, że zostanie głów-
nym patronem Polski. Skoro nim jesz-
cze nie został, zostać nim potencjalnie
może. Tylko co się w życiu naszego kraju
miałoby zadziać by stało się to faktem?
– Odpowiedź na to nie jest łatwa. Wska-
zówką może być tu nieformalny tytuł
jakim Andrzeja Bobolę obdarzają polscy
kaznodzieje. Nazywają go mianowicie
patronem trudnych czasów.
1 
W ostatnich latach o świętym, nazywa-
nym też Apostołem Polesia, dużo się mówi
i pisze: w 2007 r. minęło 350 lat od jego
męczeńskiej śmierci oraz 50 lat od wyda-
nia przez Piusa XII encykliki jemu poświę-
conej. W roku bieżącym (2013) mija z kolei
75 lat od jego kanonizacji. Okazja jest więc
dobra by zastanowić się nad aktualnością
przesłania jakie niesie ze sobą życie i dzia-
łalność niezwyciężonego mocarza Chry-
stusa, jak go określił wspomniany papież.
Andrzej Bobola pochodził z rodziny,
której kolebką był Śląsk
2
. Protoplasta rodu
jeszcze w XIII w. uzyskał szlachectwo wal-
cząc u boku ks. Henryka Brodatego. Poźniej
rodzina przeniosła się do Małopolski. Mia-
ło to miejsce w 1. poł. XVI wieku
3
.Obecnie
przyjmuje się, że przyszły święty urodził
się w Strachocinie, małej miejscowości
leżącej kilka kilometrów na północny za-
Kopię  dokumentu  wydanego przez watykańską Kongregację Kultu Bożego i Dyscypliny Sa-
Encyklika Piusa XII Invicti Athletae Christi (1957 r.) błędnie podaje pochodzenie świętego z zie-
Ks.  Jan  Poplatek  SJ,  Błogosławiony  Andrzej  Bobola  Towarzystwa  Jezusowego.  Życie-męczeń-
kramentów  opublikowano w numerze 6/2002 miesięcznika Sanktuarium św. Andrzeja Boboli;
2 
mi sandomierskiej. Faktem jest jednak, że Bobolowie pojawili się tam pod koniec XVI wieku;
128
3 
stwo-kult, WAM, Kraków 1936, s.15-17;
ARTYKUŁY
chód od Sanoka. Tamtejsze wzgórze leżą-
ce w pobliżu kościoła od niepamiętnych
czasów nazywano Bobolówką. Stał na nim
kiedyś dom, w którym urodził się Andrzej
Bobola
4
. Kiedy to było? – W tej sprawie
uważa się, że mogło to mieć miejsce mię-
dzy lipcem a październikiem 1591 roku
5
.
Wiek XVI to jak wiadomo okres inwazji
protestantyzmu, która nie ominęła ziem
Rzeczypospolitej. Mimo tego rodzina Bo-
bolów pozostała wierna katolicyzmowi.
W takim też duchu wychowywała Andrze-
ja, który po chrzcie, udzielonym zapewne
zaraz po urodzeniu, jeszcze w dzieciństwie
przyjął sakrament bierzmowania. Następ-
nie, zgodnie z wolą rodziców, został on
wysłany do jezuickiego kolegium
6
. Nie po-
winno to dziwić, gdyż dawało to gwaran-
cję katolickiego wychowania i wysokiego
poziomu nauczania
7
.
Po ukończeniu kolegium, idąc za głosem
powołania Andrzej Bobola postanowił
wstąpić do zakonu. Trzeba tutaj podkre-
ślić, że jego rodzina nie szczędziła na jego
rzecz swoich funduszy
8
, jej przedstawicie-
le sami chętnie wstępowali do jezuitów.
Z przyjęciem do zakonu Andrzej nie miał
więc kłopotów. Jego pierwszym spraw-
dzianem była dwutygodniowa kandyda-
tura, którą rozpoczął 31 VII 1611 roku. Po
jej pomyślnym zaliczeniu otrzymał suknię
4 
5 
6 
7 
zakonną i rozpoczął nowicjat. Ponieważ
wszystkie powierzone mu zadania (np.
pielgrzymka żebracza, pełnienie niskich
posług w kolegium) wykonał bez zarzutu,
zakon postanowił dopuścić go do pierw-
szych ślubów (ubóstwa, czystości i posłu-
szeństwa). Nastąpiło to 31 VII 1613 roku
w czasie Mszy św. odprawionej przez mi-
strza nowicjatu Bartiliusa
9
.
Lata 1613-1622 były dla Andrzeja Boboli
okresem intensywnej nauki. Przez 3 lata
oddawał się na Akademii Wileńskiej stu-
diom filozoficznym, następnie został wy-
słany na praktykę pedgogiczno-dydaktycz-
ną by następnie rozpocząć na wspomnia-
nej uczelni 4-letnie studia teologiczne. Po
3 latach teologii zobowiązany był przy-
stąpić do egzaminu. Zdał go pomyślnie,
ale nie został dopuszczony do publicznej
obrony tez. Wszystko więc wskazywało,
że nie dana mu będzie kariera naukowa
w zakonie. Przyszłość miała pokazać jakie
plany wiąże z nim sam Bóg.
Będąc słuchaczem IV r. teologii Andrzej
Bobola przyjął święcenia kapłańskie. Mia-
ło to miejsce w Wilnie 12 III 1622 roku.
Tego samego dnia w Rzymie odbywała się
kanonizacja założyciela zakonu, św. Igna-
cego Loyoli oraz św. Franciszka Ksawere-
go
10
. Studia teologiczne zakończyły się dla
Andrzeja tzw. egzaminem ,,ad gradium’’,
O. Mirosław Paciuszkiewicz SJ, Andrzej Bobola, WAM, Kraków 2001, s.9;
Poplatek SJ, s. 27-28;
Tamże, s.33;
Nauka w kolegiach jezuickich trwała 5 lat i obejmowała przede wszystkim naukę greki i łaciny, 
religii oraz ubocznie – języka polskiego. Do tego dochodziły rachunki (klasy niższe) oraz retoryka 
(klasy wyższe). Bardzo dużą uwagę zwracano w toku nauki na udział młodzieży we wspólnych mo-
dlitwach i nabożeństwach; 
8 
Imiennik  Andrzeja  pełniący  godność  podkomorzego  koronnego  sfinansował  budowę  domów 
 Odtąd przysługiwał Andrzejowi tytuł scholastyka aprobowanego przysługujący jezuitom odda-
profesów w Krakowie i Warszawie oraz odbudowę spalonego domu nowicjatu w Wilnie;
9 
jącym się studiom aż do dnia złożenia ostatnich wieczystych ślubów. Nastąpić to mogło po uzyska-
niu święceń kapłańskich i ukończeniu studiów zakonnych; 
10
  Poplatek SJ, s. 56;
129
ARTICLES
obejmującym całokształt nauk filozoficz-
nych i teologicznych. Jego wynik był dla
niego wyjątkowo niekorzystny. Na czte-
rech egzaminatorów jedynie jeden uznał
jego wiedzę za odpowiadającą wymaga-
niom. Jeszcze raz potwierdziło się, że jego
powołaniem nie jest praca naukowa.
Po uzyskaniu święceń kapłańskich An-
drzej Bobola odbywał trwającą około rok
czasu tzw. trzecią (przewidzianą po kan-
dydaturze i nowicjacie) probację. W tym
celu został oddelegowany do kolegium
jezuickiego w Nieświeżu. Dzięki zapiskom
jego przełożonych z tamtego okresu mamy
możliwość wzglądu w jego postawę ide-
ową oraz poznania cech jego charakteru.
Zwrócili oni uwagę na gorliwość Andrzeja
w pracy na misji ludowej oraz zawziętość
w walce ze swymi wadami
11
.
Po zaliczeniu probacji Bobola pozostał
w Nieświeżu otrzymując urzędy rektora
kościoła oraz prefekta bursy dla ubogiej
młodzieży. Później został wysłany do Wil-
na, gdzie kierował Sodalicją Mariańską
przy kościele św. Kazimierza (1624-1630)
oraz występował jako spowiednik i admi-
nistrator. Będąc w Wilnie Andrzej został
zgłoszony (mimo braku pozytywnego wy-
niku egzaminu z całości nauk filozoficz-
nych i teologicznych) przez litewskiego
prowincjała jezuitów do uroczystej profe-
sji. Wniosek w tej sprawie został wysłany
do Rzymu do generała zakonu. Ten zalecił
zwłokę nie załatwiając sprawy. W odpo-
wiedzi prowincjał przedstawił obszerne
wyjaśnienie, w którym wspomniał o ol-
brzymich zasługach, jakie poczynili dla
zakonu jego krewni oraz o dużych zdol-
nościach kaznodziejskich jego samego.
Generał nie dał jednak za wygraną wypo-
11
12
minając wspomniany nie zdany egzamin
końcowy jako główną przeszkodę w przy-
znaniu profesji. W odpowiedzi prowincjał
powołał się na bardzo pochlebne opinie
o Andrzeju domu profesów w Wilnie.
Wtedy generał zakonu ustąpił zalecając
jedynie by zainteresowany walczył z ne-
gatywnymi cechami swego charakteru,
mianowicie niespokojnym temperamen-
tem i skłonnością do wybuchów
12
. W kon-
sekwencji Boboli udzielono uroczystej
profesji
13
. Miało to miejsce w kościele św.
Kazimierza w Wilnie 2 VI 1630 roku.
W latach 1630-1652 Andrzej Bobola był
przez zakon wysyłany na placówki w róż-
nych miejscowościach. Na początku pełnił
funkcję przełożonego w nowo założonym
kolegium jezuickim w Bobrujsku (1630-
1633) będąc jednocześnie spowiednikiem
i kaznodzieją w miejscowym kościółku św.
Piotra. Następnie przeniesiony został do
Płocka, gdzie kierował Sodalicją Mariańską
uczniów kolegium jezuickiego. Następnym
etapem pracy duszpasterskiej Andrzeja
była Warszawa, gdzie w jezuickim kościele
pełnił urząd kaznodziei. Nie mogło w tym
być żadnego przypadku, gdyż jego prze-
łożeni już wcześniej wskazywali na jego
zdolności w tym zakresie.
W 1637 r. Bobola wrócił do Płocka jako
kaznodzieja i prefekt nauk kolegium je-
zuickiego. Ale już w roku następnym był
w Łomży pełniąc obowiązki dyrektora
działającej przy miejscowym kolegium
szkoły humanistycznej i retoryki. Potem
wrócił do znanego mu dobrze Wilna jako
moderator Kongregacji Mariańskiej (1642).
Nie na długo, bo wkrótce został wysłany
do Pińska, gdzie w latach 1643-1646 dzia-
łał jako kaznodzieja w kolegium jezuic-
  Tamże, s. 62;
  Tamże, s. 71;
  Do  złożonych  wcześniej  ślubów  czystości,  posłuszeństwa  i  ubóstwa  doszedł  czwarty  ślub  – 
130
13
wierności Stolicy Apostolskiej;
ARTYKUŁY
kim. W latach 1646-1652 Bobola był po-
nownie w Wilnie, tym razem jako doradca
prepozytów oraz kaznodzieja w kolegium.
Następnie wrócił do Pińska, w którym po-
został już do samej śmierci.
Będąc w Pińsku Andrzej pełnił obo-
wiązki kaznodziei w miejscowym kościele
św. Stanisława. Ale jednocześnie stał się
w pełnym tego znaczenia misjonarzem
działając wśród ogromnie zaniedbałej re-
ligijnie ludności Polesia
14
. Skupiała się ona
w wioskach budowanych na piaszczystych
wydmach otoczonych lasami i bagnami.
Często jedynym środkiem komunikacji
z nimi była łódź. Pod względem wyznania
przeważali tu prawosławni, ale Andrzej
nie kierował się kluczem wyznaniowym.
Podejmując się tego trudnego zadania wy-
korzystał krótki okres spokoju jaki zapano-
wał po roku 1651
15
.
Jak wyglądała praca misyjna Boboli na
Polesiu? – Zawsze starał się w danej wio-
sce, do której docierał, znaleźć zaufanego
katolika, w domu którego organizował
spotkanie. Było ono wcześniej szeroko
ogłaszane. W czasie takiego zebrania ludu
odprawiał Mszę świętą, w czasie której
w kazaniu nauczał podstawowych prawd
wiary, później zaś udzielał sakramentów
pokuty, chrztu, czy małżeństwa. Po zakoń-
czeniu spotkania udawał się do kolejnej
wioski. Znajdując się w większym sku-
pisku głosił publiczne kazanie, następnie
chodził od chaty do chaty i tam udzielał
sakramentów. Do Andrzeja szczególnie
chętnie garnęła się młodzież ze względu
na jego osobisty urok i gorliwość apostol-
14
ską. Z tego powodu przylgnęło do niego
określenie ,,duszochwata’’. Powstało ono
w kręgu schizmatyków (prawosławnych),
nie znajdujących przykładu podobnej po-
stawy w łonie duchownych własnego wy-
znania. I nierzadko owi schizmatycy prze-
chodzili na łono Kościoła katolickiego. Na-
tomiast unici, których na Polesiu również
nie brakowało, znajdowali umocnienie
w swojej wierze. Tymczasem Andrzejowi
nie raz przychodziło toczyć teologiczne
spory z uczonymi prawosławnymi mni-
chami. Wychodził zawsze z nich zwycię-
sko dzięki znakomitej znajomości Ojców
i Doktorów Kościoła piszących w języku
greckim
16
.
Działalność apostolska Andrzeja Bobo-
li na Polesiu przebiegała bez większych
zakłóceń do 1655 roku. Wtedy spokój na
wschodnich terenach Rzeczypospolitej
zakłóciła Rosja wyprawiając się na Wilno.
W mieście doszło do masowych grabieży
i mordów cywilnej ludności miasta. Dwa
lata później doszło do interwencji wojsk
węgierskiego księcia Rakoczego, który
zdobył twierdzę Brześć. W wyniku tego
zagony kozackie zaczęły zapuszczać się
na Wołyń i Polesie mordując katolików
bez względu na płeć, wiek i przynależność
społeczną. W tym czasie Andrzej przeby-
wał w Peredyle, w okolicach Janowa Po-
leskiego. Tutaj pojmany został przez ko-
zaków wskazany przez miejscowych pra-
wosławnych. Nie stawiał w ogóle oporu.
Był w pełni świadomy, że przychodzi mu
złożyć świadectwo przywiązania do wiary
katolickiej za najwyższą cenę.
  Wydaje się mało prawdopodobne, by było to nakazane przez przełożonych zakonu. Tego ro-
dzaju  działalność  na  terenie  Rzeczypospolitej  była  czymś  wyjątkowym.  Wyróżnikiem  aktywności 
jezuitów w dobie kontrreformacji było zasadniczo prowadzenie pracy edukacyjno-wychowawczej 
poprzez rozwijającą się sieć własnych szkół (kolegiów);
15
  Powstanie Bohdana Chmielnickiego (1648) objęło zasadniczo teren Ukrainy, ale niepokoje spo-
  Poplatek SJ, s. 117;
łeczne dały się też we znaki ludności Polesia; 
16
131
ARTICLES
Kozacy po pochwyceniu Boboli dali mu
obietnicę uwolnienia jeżeli przejdzie na
prawosławie. Jak łatwo się domyśleć, spo-
tkało się to z jego zdecydowaną odmową.
Dlatego przywiązali go do płotu i skatowa-
li nahajkami, następnie umieścili między
dwa konie i powlekli pieszo aż do Janowa.
Ponieważ w drodze opadał z sił, otrzymał
kilka dotkliwych ran lancami. Na miejscu
został przekazany prawosławnym. Za-
prowadzono go do stojącej na rynku jatki
i poddano wyszukanym torturom. Zacho-
wany szczegółowy opis męczarni Aposto-
ła Polesia, podany przez ks. Poplatka SJ,
kończy się następująco: ,,Bobola odcięty
ze sznura, padł na ziemię, wzniósł swoje
okaleczone ręce ku niebu składając u tronu
Boga ofiarę życia i krwi własnej’’. Miało to
miejsce 16 V 1657 roku.
Wiadomość o śmierci współbrata szyb-
ko dotarła do jezuitów. Wysłali oni po ciało
dwóch swoich księży, którzy po jego odna-
lezieniu ubrali je w jezuicką sutannę i wo-
zem odwieźli do Pińska. Jadąc w stronę
miasta mijali wieśniaków, pamiętających
Bobolę jako płomiennego kaznodzieję. Wi-
dząc go teraz martwego byli bardzo przy-
gnębieni. Nie pozostawało im nic innego
jak oddać mu należną cześć.
Pogrzeb Andrzej Bobola miał skromny.
Trumna z jego ciałem (opatrzona krótką
notą umożliwiającą późniejszą identy-
fikację) została zniesiona do podziemi
i umieszczona w krypcie znajdującej się
dokładnie pod głównym ołtarzem jezu-
ickiego kościoła
17
. Obok jego trumny sta-
ły tam trumny wcześniej zmarłych jego
współbraci. Jedynym śladem jaki świad-
czył o tym, co się niedawno zdarzyło, była
krótka nota zapisana w kronice kolegium.
Patrząc obiektywnie, zakon nie miał po-
wodu, by Andrzeja w jakiś szczególny spo-
sób wyróżniać. W tamtych niespokojnych
czasach zginęło kilkudziesięciu jezuitów.
W oczach Najwyższego Andrzej zasługi-
wał na więcej. Sprawdziło się na jego oso-
bie znane przysłowie: ,,Bóg nierychliwy,
lecz sprawiedliwy’’.
Kiedy informacja o śmierci Andrzeja
Boboli (i jego współbrata Maffona, który
z nim razem przebywał w dniu śmierci)
dotarła do generała zakonu, zażądał on
dokładnych informacji o ich życiu i oko-
licznościach zgonu. W odpowiedzi po-
wstała pierwsza biografia przyszłego
świętego, napisana według oficjalnego
szablonu. Nie przedstawiała ona większej
wartości. Zdecydowanie więcej zachował
w swej pamięci informacji o zmarłym ks.
Jan Łukaszewicz, który znał go jako uczeń
kolegium w Pińsku i był świadkiem jego
pogrzebu. Pamiętali go też chłopi polescy,
pamiętała litewska szlachta. Nikt jednak
nie odwiedzał grobu męczennika (krypta
nie była dostępna dla wiernych), nikomu
nie przychodziło do głowy za jego przy-
czyną zanosić do Boga jakieś modlitwy.
Świadkowie jego życia powoli zaczęli od-
chodzić z tego świata. A jednak dla Boga
nie ma rzeczy niemożliwych!
Osoba, od której rozpoczęła się droga
Andrzeja Boboli do wyniesienia na ołtarze
był ks. Marcin Godebski SJ, rektor pińskiego
kolegium. Zatroskany o przyszłość swojej
placówki zanosił do Boga nieustanne mo-
dlitwy. I przyszedł dzień 16 IV 1702 r. któ-
ry zapamiętał na długo. Kiedy wieczorem
udawał się na spoczynek, ujrzał przed sobą
nieznanego jezuitę, z którego twarzy biła
nieziemska jasność. Zwrócił się on do niego
słowami: ,,Jestem Andrzej Bobola. Otoczę
twoje kolegium opieką jeżeli odszukasz
moje ciało i umieścisz je w osobnym miej-
scu’’. Po tych słowach zniknął mu z oczu
18
.
132
17
18
  Tamże, s. 131-133; 
  Tamże, s. 138-139;
Zgłoś jeśli naruszono regulamin