Ally Carter - Dziewczyny z Akademii Gallagher 1 - Powiedzialabym ci, ze cie kocham ale.pdf
(
1126 KB
)
Pobierz
Carter Ally
Powiedziałabym ci, że cię kocham ale…
Dziewczyny z Akademii Gallagera 01
Są piękne, inteligentne, mistrzowsko opanowały sztuki walki, potrafią
łamać kody CIA i rozbroić bombę. Ich praca domowa to włamanie się
do komputera FBI lub założenie ładunków wybuchowych we
wskazanym obiekcie. Akademia Gallagher dla Wyjątkowych Dziewcząt
może uchodzi za szkołę dla geniuszy, ale tak naprawdę jest czymś
zupełnie innym. Cammie Morgan zna czternaście języków i siedem
sposobów na obezwładnienie przeciwnika, ale zupełnie traci głowę, gdy
poznaje zwyczajnego chłopaka, który w dodatku myśli, że ona jest
zwyczajną dziewczyną…
Rozdział 1
Pewnie wiele nastoletnich dziewczyn czuje się czasem
tak, jakby były niewidzialne. Jakby po prostu znikały. To tak jak ja, Cammie Kameleon.
Ale ja mam
więcej szczęścia, bo w mojej szkole uważamy, że to fajne. Chodzę do szkoły dla
szpiegów.
Teoretycznie Akademia Gallagher dla Wyjątkowych Dziewcząt jest szkołą dla geniuszy, a
nie dla
szpiegów. Każda z nas może wybrać sobie zawód, który odpowiada jej wyjątkowemu
wykształceniu.
Jednak w tej szkole uczymy się zaawansowanych systemów kodowania i czternastu
języków obcych,
więc brzmi to trochę tak, jakby wielka kompania tytoniowa przekonywała dzieci, żeby nie
paliły.
Dlatego wszystkie uczennice w Gallagher dobrze znają te puste słowa. Nawet moja mama
już mnie
nie poprawia i tylko robi miny, kiedy mówię, że to szkoła dla szpiegów. A to ona jest
dyrektorką.
Była tajną agentką CIA i podsunęła mi pomysł opisania ostatniego semestru jako mojego
pierwszego
tajnego raportu operacyjnego. Zawsze nam powtarza, że najgorszą częścią pracy szpiega
wcale nie
jest niebezpieczeństwo, ale papierkowa robota. Kiedy siedzisz w samolocie ze Stambułu
do domu, a
w pudle na kapelusze ukrywasz głowicę nuklearną, to naprawdę ostatnią 2
rzeczą, na jaką masz wtedy ochotę, jest sporządzanie raportu. Właśnie dlatego to piszę -
dla wprawy.
Jeśli masz co najmniej czwarty stopień wtajemniczenia, to pewnie wiesz wszystko o
dziewczętach z
Gallagher, bo istniejemy od ponad stu lat (to znaczy szkoła istnieje, ja za miesiąc skończę
dopiero
szesnaście lat!). A jeśli nie jesteś wtajemniczona, to pewnie myślisz, że to jakaś
miejscowa legenda.
Tak jak odrzutowe plecaki i znikające uniformy. A przejeżdżając koło porośniętych
bluszczem ścian i
patrząc na wielką rezydencję i wypielęgnowany trawnik, myślisz jak większość ludzi, że
Akademia
Gallagher dla Wyjątkowych Dziewcząt jest tylko ekskluzywną szkołą z internatem dla
znudzonych
bogatych panienek, które nie mają innego pomysłu na życie.
Prawdę mówiąc, zupełnie nam to nie przeszkadza. Dzięki temu we wrześniu nikt z
Roseville w
Wirginii nie zdziwił się nawet na widok długiego sznura limuzyn zwożących moje
koleżanki do
kampusu. Przez okno na trzecim piętrze rezydencji obserwowałam, jak samochody wy-
łaniały się jeden po drugim z zielonych liści i wjeżdżały przez wysoką żelazną bramę.
Prawie
kilometrowy podjazd wił się wśród wzgórz i wyglądał idyllicznie jak brukowana żółta
droga Dorotki
z Czarnoksiężnika z Krainy Oz. Nic nie zdradzało, że był naszpikowany wiązkami
laserowymi
rozpoznającymi bieżniki opon, czujnikami wykrywającymi materiały wybuchowe, a
ukryta pułapka
mogła dosłownie połknąć całą ciężarówkę. (Jeśli wydaje ci się to niebezpieczne, nawet nie
pytaj
mnie o staw!)
Objęłam ramionami kolana i przyglądałam się temu wszystkiemu przez falującą szybę. W
maleńkiej
wnęce okiennej upięto czerwone aksamitne zasłony tworzące niezwykły nastrój spokoju.
Dobrze
wiedziałam, że za jakieś dwadzieścia minut korytarze zaleje tłum, zabrzmi głośna
muzyka, a ja
przestanę być jedynaczką i zyskam prawie set-3
kę sióstr. Dlatego rozkoszowałam się ostatnimi chwilami ciszy.
Jakby na potwierdzenie moich myśli, w holu historycznym na drugim piętrze rozległ się
głośny
wybuch, a schody wypełnił zapach palonych włosów. Zaraz potem usłyszałam dostojny
głos profesor
Buckingham:
- Dziewczęta! Mówiłam przecież, że macie tego nie dotykać!
Zapach stawał się coraz paskudniejszy, a jedna z siódmoklasistek pewnie nadał próbowała
ugasić
płonące włosy, bo profesor Buckingham wrzasnęła:
- Nie ruszaj się. No, nie ruszaj się, mówię! Następnie użyła kilku niecenzuralnych
francuskich
słów, których uczennice nie poznają jeszcze przez dobre trzy semestry.
Przypomniałam sobie, jak zawsze na początku roku któraś z pierwszokłasistek zgrywa
cwaniarę i
popisuje się, chwytając miecz, którym Gillian Gallagher zabiła tego gościa, który czyhał
na życie
Abrahama Lincolna - tego pierwszego gościa oczywiście. Tego, o którym nigdy się nie
mówi.
Z kolei nowym uczennicom na pierwszej wycieczce po kampusie nie mówi się, że miecz
Gilly ma
wystarczająco silny ładunek elektryczny, żeby… zwyczajnie… podpalić włosy.
Uwielbiam początek roku szkolnego.
Nasz pokój jest na poddaszu. Są w nim niesamowite okna i mnóstwo zakamarków, gdzie
można sobie
usiąść, oprzeć się o ścianę i nasłuchiwać tupotu stóp oraz pisków powitalnych po
wakacjach, pewnie
typowych dla każdej szkoły z internatem (chociaż mniej typowych, gdy wykrzykiwane są
po
portugalsku lub w języku perskim). Na korytarzu Kim Lee opowiadała o swoich
wakacjach w
Singapurze, a Tina Walters o tym, że
„Kair był odjazdowy, ale
9
Johannesburg niespecjalnie”. Dokładnie to samo powiedziała mi mama, kiedy
marudziłam, że Tinę
rodzice zabierają na wakacje do Afryki, a ja miałam jechać do dziadków na ranczo w
Nebrasce. To
zdecydowanie nie było doświadczenie, które mogło nauczyć mnie, jak wyrwać się z
wrogiej bazy
przesłuchań ani jak rozbroić bombę.
- A gdzie Cammie? - zapytała Tina.
Nie miałam jednak ochoty opuszczać swojego pokoju, dopóki nie wymyślę jakiejś
wiarygodnej
historyjki pasującej do tych wszystkich międzynarodowych eskapad moich koleżanek, z
których
siedemdziesiąt procent to córki tajnych agentów. Nawet Courtney Bauer była tydzień w
Paryżu, a jej
rodzice są optykami. Teraz już chyba rozumiecie, czemu nie miałam ochoty przyznać się,
że
spędziłam trzy miesiące w Stanach, oprawiając ryby.
W końcu postanowiłam opowiedzieć im, jak eksperymentowałam z domowymi
przedmiotami i
Plik z chomika:
uzavrano
Inne pliki z tego folderu:
Ally Carter - Dziewczyny z Akademii Gallagher 2 - Tylko mi nie wierz.pdf
(1050 KB)
Ally Carter - Dziewczyny z Akademii Gallagher 1 - Powiedzialabym ci, ze cie kocham ale.pdf
(1126 KB)
Ally Carter - Dziewczyny z Akademii Gallagher 2 - Tylko mi nie wierz.epub
(386 KB)
Ally Carter - Dziewczyny z Akademii Gallagher 1 - Powiedzialabym ci, ze cie kocham ale.epub
(397 KB)
Inne foldery tego chomika:
A. V. Geiger
A.& B.Strugaccy
A.E. Szumska
A.F. Brady
A.J. Finn
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin