Natasza Socha - Nasza klasa.pdf

(2509 KB) Pobierz
2879676
2
Natasza Socha
N
ASZA
K
LASA
2879676
2
©Copyright by Natasza Socha & e-bookowo 2010
Grafika i projekt okładki: Natasza Socha
ISBN 978-83-61184-48-5
Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo
www.e-bookowo.pl
Kontakt: wydawnictwo@e-bookowo.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości
bez zgody wydawcy zabronione
Wydanie I 2010
2879676
2
Natasza Socha:
Nasza Klasa
|
4
Zaryzykuj...
Może wśród tych historii odnajdziesz swoją własną...
www.e-bookowo.pl
2879676
2
Natasza Socha:
Nasza Klasa
|
5
Co się stało z naszą klasą? Pyta Adam w Tel-Avivie
Ciężko sprostać takim czasom, ciężko w ogóle
żyć
uczciwie
Co się stało z naszą klasą? Wojtek w Szwecji w porno-klubie
Pisze: dobrze mi tu płacą za to, co i tak wszak lubię (x2)
Kaśka z Piotrkiem są w Kanadzie, bo tam mają perspektywy
Staszek w Stanach sobie radzi, Paweł do Paryża przywykł
Gośka z Przemkiem ledwie przędą – w maju będzie trzeci bachor
Próżno skarżą się urzędom,
że
też chcieliby na zachód
Za to Magda jest w Madrycie i wychodzi za Hiszpana
Maciek w grudniu stracił
życie,
gdy chodzili po mieszkaniach
Janusz, ten co zawiść budził,
że
go każda fala niesie
Jest chirurgiem – leczy ludzi, ale brat mu się powiesił
Marek siedzi za odmowę, bo nie strzelał do Michała
A ja piszę ich historię – i to już jest klasa cała
Jeszcze Filip – fizyk w Moskwie, dziś nagrody różne zbiera
Jeździ kiedy chce do Polski, był przyjęty przez premiera
Odnalazłem klasę całą na wygnaniu, w kraju, w grobie
Ale coś się pozmieniało: każdy sobie
żywot
skrobie
Odnalazłem całą klasę wyrośniętą i dojrzałą
Rozdrapałem młodość naszą, lecz za bardzo nie bolało
Już nie chłopcy, lecz mężczyźni. Już kobiety, nie dziewczyny
Młodość szybko się zabliźni, nie ma w tym niczyjej winy
Wszyscy są odpowiedzialni, wszyscy mają w
życiu
cele
Wszyscy w miarę są normalni, ale przecież to niewiele
Nie wiem sam, co mi się marzy, jaka z gwiazd nade mną
świeci
Gdy wśród tych nieobcych twarzy szukam ciągle twarzy dzieci
Czemu wciąż przez ramię zerkam, choć nie woła nikt: Kolego!
Że
ktoś ze mną zagra w berka, lub przynajmniej w chowanego
Własne pędy, własne liście zapuszczamy każdy sobie
I korzenie oczywiście na wygnaniu, w kraju, w grobie
W dół, na boki, wzwyż, ku słońcu, na stracenie, w prawo, w lewo
Kto pamięta,
że
to w końcu jedno i to samo drzewo...
Jedno i to samo drzewo...
Jacek Kaczmarski
www.e-bookowo.pl
2879676
2
Zgłoś jeśli naruszono regulamin