Andersson Lena - Bez opamiętania.pdf

(882 KB) Pobierz
Kto... bez zezwolenia zabiera i użytkuje, lub w inny sposób przejmuje cudzą własność,
zostanie ukarany za samowolne zawłaszczenie...
To samo mieć będzie miejsce, gdy ktoś bez przemocy, poprzez zamontowanie lub
wyłamanie zamka, albo w inny sposób, bez zezwolenia narusza czyjś stan posiadania, lub
też siłą bądź groźbą użycia siły nie pozwala innemu realizować prawa zachowania lub
posiadania czegoś.
Zbiór Praw Królestwa Szwecji, rozdz. 8, § 8
I
Ester Nilsson – takie nazwisko nosiła pewna osoba. Była poetką i eseistką, w wieku
trzydziestu jeden lat miała w dorobku osiem gęsto zadrukowanych broszur z dziedziny krytyki
sztuki i literatury. Według jednych niezależna, zabawna zdaniem innych, większość ludzi nigdy
nie słyszała jej nazwiska. Z morderczą precyzją budowała wizję świata, czerpiąc ze swojej
świadomości – i żyła w tym przekonaniu – że rzeczywistość jest dokładnie taka, jakiej ona
doświadcza. Czy, ściślej biorąc, że ludzie są tak stworzeni, iż widzą świat takim, jakim by był,
gdyby tylko oni uważniej go obserwowali i nie okłamywali sami siebie. To, co subiektywne,
jest obiektywne, a obiektywne – subiektywne. Do tego w każdym razie dążyła.
Wiedziała, że poszukiwanie takiej samej precyzji w języku jest ograniczeniem, ale mimo to
jej poszukiwała, ponieważ każdy inny ideał byłby zbytnim ułatwieniem dla intelektualnych
oszustów i partaczy. Czyli dla osób, które nie są dość wymagające lub skrupulatne w
określaniu, jak zjawiska mają się do siebie nawzajem i jakie odbicie znajdują w języku.
Mimo to raz po raz była zmuszona uznawać, że słowa są i pozostaną jedynie przybliżeniem.
Podobnie jak myśl, która aczkolwiek budowana na usystematyzowanych przeczuciach i języku,
nigdy nie jest aż tak godna zaufania, jak początkowo się wydawała.
Ów okropny dystans między myślą i słowem, wolą i sposobem jej wyrażania,
rzeczywistością i nierzeczywistością oraz to, co wyrasta w tej przestrzeni, jest przedmiotem
niniejszej opowieści.
Odkąd Ester Nilsson w wieku lat osiemnastu uznała, że koniec końców życie upływa na
zabijaniu nudy i w tym celu na własny użytek stworzyła język oraz idee, nigdy już nie
doświadczała uczucia nieprzyjemności ani nawet zwyczajnego przygnębienia. Nieustannie
pracowała nad rozszyfrowywaniem natury świata i ludzi. Odbyła studia filozoficzne na
KTH[1] i po napisaniu pracy dyplomowej, w której chciała porównać szkołę anglosaską z
francuską, czyli nałożyć na siebie minimalizm oraz logikę szkoły analitycznej na wspaniałe
wyobrażenia o życiu szkoły kontynentalnej, zajęła się pisaniem.
Od dnia, w którym znalazła odpowiedni język oraz idee i zdała sobie sprawę, na czym
polega jej zadanie, zrezygnowała z kosztownego życia, jadała tanio, sumiennie stosowała
środki antykoncepcyjne, podróżowała racjonalnie, nigdy nie zaciągnęła żadnego długu, czy to
w banku, czy u osób prywatnych, i nie wdawała się w sprawy, które by ją odciągały od tego,
czemu pragnęła poświęcać czas: czytania, pisania, myślenia i rozmawiania.
Żyła tak przez trzynaście lat, więcej niż połowę tego czasu spędziła w harmonijnym i
spokojnym związku z mężczyzną, który dawał jej poczucie równowagi, a przy tym zaspokajał
potrzeby fizyczne i psychiczne.
Potem odbyła rozmowę telefoniczną.
II
Telefon zadzwonił na początku lipca. Mężczyzna po drugiej stronie pytał, czy Ester nie
zechciałaby w ostatni weekend października wygłosić referatu o twórczości artysty Hugona
Raska. Zajmuje się on wideo-artem, czyli ruchomymi kombinacjami obrazów i tekstów, a jego
prace uważane są za znakomite i wyjątkowe. Jest ponadto ceniony za swój moralny patos,
rzadki w naszych skłonnych do powierzchowności czasach. Gdy inni mówią wyłącznie o
sobie, on mówi przede wszystkim o odpowiedzialności i solidarności – zwykli podkreślać
jego zwolennicy.
Wystąpienie miałoby trwać trzydzieści minut, honorarium jak zwykle.
Podczas tej rozmowy Ester znajdowała się na Sankt Eriksplan[2]. Było późne popołudnie,
słońce stało już dość nisko i świeciło jej prosto w oczy. Po powrocie do domu z dumą
opowiadała o zleceniu mężczyźnie imieniem Per, z którym żyła. Hugo Rask bowiem to artysta,
którego oboje obserwowali z wielką uwagą.
Lato minęło i nastała jesień. Życie Ester Nilsson toczyło się normalnym torem. Kilka
tygodni przed umówionym terminem zaczęła uważnie studiować dzieła Hugona Raska, czytała
teksty o nim oraz te, które on sam napisał. „Artysta, który nie odnosi się do zagrożeń
czyhających na społeczeństwo i człowieka w tej ponurej egzystencji, nie powinien nazywać
się artystą”, to jedno ze zdań, które kiedyś wypowiedział i które często cytowano.
Odczyt Ester został zaplanowany na sobotę. W poprzedzającą niedzielę usiadła i zaczęła
pisać. Wiedziała, że musi mieć sporo czasu, by uwolnić się od powszechnie używanego języka
i standardowych myśli, które przerodziły się w ogólnie znane frazy.
Ester Nilsson zamierzała przygotować fantastyczne wystąpienie. Hugo Rask osłupieje,
kiedy ją usłyszy. Wszyscy artyści, a już zwłaszcza ktoś taki świadomy jak on, są bardzo
podatni na siłę sformułowań i ich erotyczny potencjał.
Z każdym dniem pracy nad tekstem narastało w niej poczucie podobieństwa łączącego ją z
obiektem rozważań. W niedzielę owo poczucie wypływało z respektu, przechodzącego we
wtorek w głęboki szacunek, po ćmiącą tęsknotę w czwartek i głębokie pragnienie kontaktu w
piątek.
Okazało się, że człowiek może tęsknić za kimś, kogo nie spotkał inaczej jak w wyobraźni.
Kochała go nie jak coś, co sama stworzyła – bo przecież go nie stworzyła. Ten człowiek
istnieje niezależnie od niej. Ale słowa, które należały do niej, teraz obejmują i pieszczą
dzieło, które jest jego.
Seminarium na temat dotychczasowego życia i twórczości Hugona Raska rozpoczynało się
w sobotę o godzinie pierwszej po południu. Oprócz Ester miał wystąpić także pewien krytyk
sztuki, po czym zaplanowano panel na temat „społecznej odpowiedzialności artysty”.
Grupa wyznaczyła sobie spotkanie na kwadrans przed terminem rozpoczęcia zajęć. Dzień
był jeszcze dość ciepły i Ester włożyła cienki szary płaszcz, który układał się bardzo ładnie,
zwłaszcza u dołu. I wyglądał na drogi. Rzeczywiście był, tyle że kupiony na wyprzedaży. Ester
powiesiła go na oparciu stojącego obok krzesła. Kiedy Hugo Rask wszedł do sali, uznał, że
usiądzie na tym właśnie krześle, choć inne były wolne. Najpierw jednak zdjął płaszcz Ester i
Zgłoś jeśli naruszono regulamin