Ród ludzki - St. Staszic.pdf

(3035 KB) Pobierz
STANISŁAW STASZIC
Ród ludzki
SPIS TREŚCI
OD WYDAWCY ........................................
NOTA EDYTORSKA. ....................................
EPOKA PIERWSZA
Księga pierwsza.....................................
Księga druga .......................................
Księga trzecia.......................................
UWAGI DO EPOKI PIERWSZEJ ..................
EPOKA DRUGA
Księga czwarta. . ... ................................
Księga piąta .......................................
Księga szósta ....'..................................
EPOKA TRZECIA
Księga siódma .....................................
Księga ósma.......................................
Księga dziewiąta....................................
UWAGI DO EPOKI TRZECIEJ, ....................
EPOKA CZWARTA
Księga dziesiąta ....................................
Księga jedenasta. ...................................
Księga dwunasta ...................................
UWAGI DO EPOKI CZWARTEJ....................
UWAGI DO EPOKI PIĄTEJ ...........................
UWAGI DO EPOKI SZÓSTEJ........................
ODMIENNY RZUT „RODU LUDZKIEGO"
Plan .............................................
Stan pierwszy .....................................
Stan drugi ........................................
Stan trzeci ........................................
Stan czwarty ......................................
Zabobony i wierzenia społeczeństwa
pierwotnego.........
Łowcy i ich obyczaje ...............................
2
3
6
14
24
31
39
51
58
82
95
111
120
135
151
175
189
199
199
216
217
220
220
222
222
233
1
OD WYDAWCY
Wydawnictwo WGP oddaje do rąk Czytelników dzieło wyjątkowe: „Ród ludzki" Stanisława Staszica, jednego z najwybit-
niejszych przedstawicieli polskiego Oświecenia. Wydanie powstałej ponad dwa wieki temu książki filozoficznej, historycznej, a na
dodatek pisanej językiem staropolskim, trudnym w odbiorze, budzi pytanie: dlaczego wydawca zdecydował się na takie przedsię-
wzięcie? Najkrócej mówiąc - dlatego, że jest to książka niezwykła. Niezwykła jest nie tylko jej treść, ale także jej losy oraz ludzie
z nią związani.
Staszic pracował nad tym wielkim dziełem przez blisko 30 lat. Jego zamiarem było przedstawienie panoramy dziejów czło-
wieka na Ziemi. Postawił sobie przy tym niezwykle ambitne zadanie napisania dzieła wierszem trzynastozgloskowym w formie
poematu. Poemat ten ukazał się drukiem w latach 1819 -1820. Oprócz tej wersji istniał jeszcze „brulion" pisany prozą -pierw-
sza, prawdopodobnie „robocza" wersja, która powstawała stopniowo w ciągu wielu lat pracy. Był to rękopis pełen notatek, dopi-
sków, poprawek, luźnych myśli skreślonych na marginesie.
Niezwykła jest historia tego brulionu, który Staszic pozostawił w jedynym egzemplarzu. Jego dzieje mogłyby dostarczyć ma-
teriału na powieść czy sensacyjny film. Podczas wojennych zawieruch rękopis przechodził z rąk do rąk, był przechowywany w Mo-
skwie, Petersburgu, Berlinie, w bibliotekach wielu innych miast. Kilkakrotnie cudem uniknął zagłady w płomieniach. Był konspi-
racyjnie ukrywany i przewożony z narażeniem życia wielu ofiarnych ludzi. Gdy w końcu doczekał czasów nieco spokojniejszych
dla starych manuskryptów, w połowie lat pięćdziesiątych ubiegłego stulecia zainteresował się nim niezwykły człowiek - prof. Bog-
dan Suchodolski. wybitny uczony, humanista, filozof. Z jego to inicjatywy inny niezwykły człowiek, Zbigniew Daszkowski, nie-
wyobrażalnym wprost nakładem pracy przygotował „Ród ludzki" do druku. Dzieło ukazało się (nakładem PWN) tylko jeden raz,
w 1959 roku - w niewielkim jak na jego rangę i znaczenie nakładzie 1000 egzemplarzy. Trafiły one głównie do bibliotek gdzie
z wolna pokrywał je kurz. Chociaż tytuł pojawiał się w opracowaniach poświęconych Staszicowi, to z wyjątkiem badaczy życia
i twórczości autora oraz nielicznych pasjonatów literatury, niewielu łudzi przeczytało tę książkę.
Tu historia „Rodu ludzkiego" mogłaby się właściwie zakończyć, gdyby nie jeszcze jeden niezwykły człowiek, który potrafił do-
cenić wartość tego dzieła - dr Jan Kwaśniewski, lekarz, twórca „diety optymalnej", która milionom ludzi przywróciła zdrowie i ra-
dość życia. Można by zapytać, co wspólnego ma lekarz z dziełami Staszica ? Kto jednak zetknął się z książkami dr. Kwaśniew-
skiego, ten wie, że jest on wielkim erudytą, myślicielem, który w swoich licznych publikacjach podejmuje nie tylko zagadnienia die-
ty i zdrowia, ale także wpływu odżywiania na rozwój i funkcjonowanie człowieka i społeczeństwa. W swych książkach często po-
wołuje się na myśli Staszicu zawarte w „Rodzie ludzkim", stawiając ich autora w rzędzie najwybitniejszych umysłów ludzkości,
takich jak Sokrates, Kant, Vanini czy ks. prof. W. Sedlak. Dieta optymalna ma już miliony zwolenników w Polsce i na świecie,
a książki dr. Kwaśniewskiego są powszechnie czytane. Wielu czytelników pod wpływem tej lektury zainteresowało się Staszicem,
zapragnęło bliżej poznać jego dzieła i w ten sposób - niejako okrężną drogą - dr Kwaśniewski doprowadził do ponownego zaist-
nienia w świadomości ludzi książki niemal zapomnianej, a przecież jak najbardziej na pamięć zasługującej.
Cóż jest więc tak niezwykłego w tym dziele? Waga i odkrywczość „Rodu ludzkiego" tkwi w szczegółowej i zdumiewająco prze-
nikliwej analizie dziejów człowieka na Ziemi, której Staszic dokonał w oparciu o swą ogromną, wielodyscyplinarną wiedzę. Au-
tor przytacza, omawia i analizuje główne dzieła historyczne i religijne, które wytyczyły drogi ludzkości, określiły ludziom na set-
ki lat prawa i zasady moralne, stały się święte, niepodważalne, których rozum ludzki nie śmiał tknąć. Wprost porażająca jest lo-
gika prowadzenia poszczególnych wywodów, a także misterne obudowanie ich cytatami, faktami historycznymi, wypowiedziami
osobistości o wielkim autorytecie. Wnioski wyciągane z tej analizy są nowatorskie, wręcz rewolucyjne, jednak gdy się głębiej nad
nimi zastanowić - nie sposób odmówić im racji.
Staszic ukazuje reguły i prawa, którymi rządzą się i którym podlegają ludzie. Śledząc wraz z autorem ich ewolucję od czasów
wspólnoty pierwotnej do czasów mu współczesnych, czytelnik odkrywa, że ewolucja ta nie dzieje się całkiem samoistnie, że zazwy-
czaj gdzieś w tle znajdują się grupy ludzi, które potrafią owe prawa wykorzystać do realizacji swoich interesów. Od tysiącleci ma-
łe grupy ludzi narzucały swą wolę grupom o wiele liczniejszym. Do przekonywania o konieczności istnienia takiego stanu rzeczy
nie zawahano się użyć żadnego argumentu - począwszy od drewnianej pałki, poprzez duchy, bogów, przymusowe wspólnoty, na
„jedynie słusznych" ideach kończąc. Staszic z całą ostrością pokazuje obłudę, kłamstwa i nieszczęścia, które z powodu tej właśnie
argumentacji towarzyszą ludziom niemal od zarania. Ukazuje przy tym nie tylko same te zjawiska, ale także procesy, które do
takiego stanu rzeczy prowadzą, jego przyczyny i skutki.
Zaskakująca jest wyjątkowa aktualność dzieła Staszica. Pomimo upływu ponad dwustu lat zawarte w nim myśli, wnioski
i przestrogi doskonale pasują do obecnej rzeczywistości. Okazuje się, że ród ludzki podlega wciąż tym samym procesom. Te same
prawa i zasady obowiązują dzisiaj, w naszym życiu codziennym, w polityce, w oświacie, w moralności, w stosunku człowieka do
człowieka. Tak samo jak kiedyś, tak i teraz grupy ludzi umiejące te prawa wykorzystać czynią to w celu realizacji swoich celów
i interesów. Niestety, tak samo jak w przeszłości, dzieje się to przeważnie kosztem innych, którzy nie potrafią się obronić - naj-
2
częściej z tego powodu, że nie rozumieją, jak te prawa i reguły działają, albo, co gorsza, nie są w ogóle świadomi ich istnienia.
„Ród ludzki" pozwala uświadomić sobie, poznać i zrozumieć mechanizmy, którym podlega człowiek, często mimowolnie, nie zda-
jąc sobie sprawy, jak bardzo są one oszukańcze i obłudne.
Trzeba jednak powiedzieć, że lektura tej książki nie jest zadaniem łatwym - i to nie tylko ze względu na treść, ale także na
formę. O ile Staszic był wybitnym myślicielem, to jego talent pisarski nie był, niestety, najwyższych lotów. „Ród ludzki" we wspo-
mnianej wersji wierszowanej był po prostu nie do przeczytania dla przeciętnego czytelnika, zarówno współczesnego autorowi,
a tym bardziej dla obecnego. Wersja brulionowa, napisana prozą, również daleka była od edytorskiej poprawności. Prof. B. Sucho-
dolski, inicjator i opiekun naukowy pierwszego wydania, tak pisze na ten temat: „Trzeba przyznać, że sam autor (...) utrudnił
i ograniczył jego społeczną komunikatywność. Niewiele jest dzieł tak niewdzięcznych w czytaniu, a równocześnie tak bogatych
myślowo; rzadko kiedy intelektualna odkrywczość przesłaniana bywała stylem tak nieposłusznym wymaganiom myśli, tak prze-
ciwstawnym przyzwyczajeniom i oczekiwaniom czytelnika". Wychodzqc naprzeciw tym oczekiwaniom, wydawnictwo zdecydo-
wało się dokonać opracowania tekstu wydania z 1959 r. tak, by możliwie ułatwić lekturę współczesnemu odbiorcy, jednocześnie
nie naruszając w niczym treści dzieła. Zakres tego opracowania jest dokładnie opisany w „Nocie edytorskiej".
Wysiłki nasze nie były w stanie zmienić faktu, że „Ród ludzki" jest książką niezwykle trudną w odbiorze. Nie da się Staszica
przeczytać od deski do deski i odstawić na półkę, jest to ten szczególny i prawie już dziś zapomniany rodzaj lektury, którym nale-
ży się delektować, w który trzeba zaangażować cały intelekt. Dopiero wówczas możemy mieć nadzieję, że w pełni uda nam się
odebrać genialny przekaz, który Staszic zawarł na kartach tej niezwykłej książki.
Na zakończenie pragnę niezwykle gorąco podziękować wszystkim, którzy przez ponad półtora roku przygotowywali książkę
do druku. Dziękuję przede wszystkim mojej Mamie, Stanisławie Podgórskiej, za to, że podjęła się tak wielkiego wyzwania, ja-
kim była praca edytorska nad tym trudnym tekstem. To dzięki Jej wieloletniemu doświadczeniu redaktorskiemu i ogromnej, żmud-
nej filologicznej pracy książka przybrała formę, w której można ją rozpowszechniać. Dziękuję także pani Ewie Kozioł i panu Ro-
bertowi Majcherowi ze studia komputerowego „Grafit-Ekart" za to, że inteligentnie i profesjonalnie dokonali składu, a następnie
ogromnej ilości obszernych korekt. Dziękuję panu Markowi Wolniakowi za udostępnienie bardzo trudnego do zdobycia wydania
z 1959 r. oraz za wyrozumiałość i cierpliwość w oczekiwaniu na jego zwrot. Dziękuję moim współpracownikom i wszystkim,
którzy przyczynili się do powstania tej książki. Dziękuję w końcu Doktorowi fanowi Kwaśniewskiemu, gdyż to dzięki rozmo-
wom z Nim i lekturze Jego książek poznałem wartość dzieła Staszica i zdecydowałem się je wydać, co teraz, biorąc do ręki goto-
wy tom, poczytuję sobie za zaszczyt.
Grzegorz Podgórski
NOTA EDYTORSKA
Przygotowując do druku dzieło Stanisława Staszica „Ród ludzki" w wersji prozatorskiej (istnieje bowiem też „Ród
ludzki" jako poemat pisany wierszem) dokonano korekty pierwszego i jedynego wydania tego tekstu z 1959 roku, popra-
wiając liczne błędy literowe i archaizmy językowe, mając na uwadze przystępność przekazywanych przez Staszica myśli
historycznych i filozoficznych dla współczesnego człowieka.
Trudno dziś dociec, czyje są to błędy. Być może samego autora; pisząc ten tekst jako brulion do poematu, który zamie-
rzał na jego podstawie napisać, rzucał szybko na papier napływające myśli w przekonaniu, że dopracuje ten tekst później,
ale - niestety - tego rękopisu, prozą, nigdy ostatecznie nie poprawił. Toteż wydanie z 1959 roku określone jest jako „wer-
sja brulionowa".
Być może są to pomyłki przy odczytywaniu rękopisu; jest on pisany maczkiem, gęsto, pismem bardzo nieczytelnym
i zalewającym piórem. Wiele jest skreśleń i wstawek - istna mapa.
Być może powstały one przy przepisywaniu odczytanego tekstu przez kopistę.
W końcu mogą to być błędy drukarskie pierwodruku nie poprawione przez korektę.
Nie jest dziś ważne, kto je popełnił. Ważne jest, by je poprawić, tak by dla obecnego czytelnika tekst był w miarę ja-
sny i zrozumiały i by w niczym nie naruszyć merytorycznej treści dzieła.
Poprawki można ująć w następujące grupy:
1. Oczywiste błędy literowe, które w świetle kontekstu nie budzą żadnych wątpliwości, np.
Bugu
(Bogu),
starzecz
(sta-
rzec),
sają
(ssają),
wywują
(wywołują),
tchąć
(tchnąć),
stęp
(step),
wychry
(wichry) itp.
2. Słowa, których pisownia sprzeczna jest z obowiązującą obecnie ortografią, np.
chociaż by
(chociażby),
wokamgnieniu
(w okamgnieniu),
gdzieby
(gdzie by) itp.
3
3. Wprowadzono interpunkcję zgodną z obowiązującymi obecnie zasadami. Brak przecinków w niektórych przypad-
kach, nagminnie przy wtrąceniach, może czasami mniej wyrobionego czytelnika wprowadzić w błąd, np.
... do ludzi, po-
dobnych do zwierzów dzikich, zamieszkujących puszcze i lasv...
Bez przecinków określenie „zamieszkujących" można odnieść
do „zwierzów", a chodzi o plemiona ludzi mieszkające w leśnych ostępach.
4. Ujednolicono pisownię pewnych nazw, które występowały obocznie w różnych formach, znacząc to samo, np.
Oro-
maz - Oromas - Ormaz - Ormuz
(Oromaz),
darudy — dorudy
(dorudy),
darawand - darwand
(darwand),
Aryhman —Ary-
man - Arihman
(Arihman),
Luciper - Lucyper
(Lucyper) itp,, przyjmując tę nazwę, która występowała w przewadze.
Podobnie ujednolicono inne słowa, które występowały w obocznych formach, ale zawsze w tym samym znaczeniu, np.
łyśnie -błyśnie, pożrą —poźrą -pozźrą, mnie - mnię-mie - mię, zmocnić - wzmocnić, dworanin - dworzanin, łowca - łowiec, sa-
modzierż - samodzierca - samodzierża - samodzierżca, ślachcic - szlachcic, żywo - żywcem
(palony) itp., przyjmując formę naj-
bliższą współczesności, a więc: błyśnie, pożrą, mnie itd.
5. Dokonano ujednolicenia i zmiany pewnych form gramatycznych, tak by słowa stały się jasne i niedwuznaczne oraz
możliwie bliskie współczesnemu brzmieniu, np.
zapładza
(zapładnia),
fruwa na powietrzu
(fruwa w powietrzu),
letą
(le-
cą),
wizerun
(wizerunek),
włosiernica
(włosiennica),
kszyka
(krzyczy),
wierzch drzewa
(wierzchołek drzewa) itp.
6. Uzgodniono też według zasad obowiązującej obecnie fleksji końcówki dopełnienia i przydawki oraz liczbę i rodzaj
podmiotu i orzeczenia, np.
wiele ojców
(wielu ojców),
i wszyscy ci rękę im podał
(i wszyscy ci ręce im podali),
tych trzech
przepaści ... stają
(te trzy przepaści... stają),
zwiąż 33 łomów
(zwiąż 33 łomy) itp.
7. Dość poważny problem stanowiły wyrazy, których znaczenie przesunięte zostało od czasów Staszica. Funkcjonują
one obecnie w języku polskim, ale znaczą zupełnie coś innego i dlatego stają się niezrozumiałe lub mogą być odbierane
jako pomyłka. Wymagały więc zamiany na wyraz dokładnie o tym samym znaczeniu, w jakim autor go użył, ale w formie
współczesnej, np.
ziewa ogniem
(zieje ogniem),
obwiniona
(owinięta),
zapewnić swoją osobę przed
(zabezpieczyć przed),
wy-
borny
(wybierany),
wrze sojusze
(zawiera sojusze),
tereny rozlegają się
(rozciągają się),
czyn niepodobny
(czyn niemożliwy do
wykonania),
las opuszczony
(podobny do puszczy),
niewidomy
(niewidoczny),
przytomny przy ofiarach
(obecny przy ofia-
rach),
pierwiastkowy
(pierwotny),
ostroga
(ostrzeżenie),
obrazić coś
(zobrazować, opisać coś) itd. Słowo „razem" używane
jest wielokrotnie w znaczeniu „nagle, naraz, raptem", np. razem zapadła cisza, razem grzmot wielki dało się słyszeć. Zmie-
niono go na „naraz".
8. Liczbę podwójną, która pojawiła się w kilkunastu przypadkach, a która w języku polskim nie funkcjonuje od wie-
ków, zamieniono na liczbę mnogą, np.
niewiasta - dwie niewieście - trzy niewiasty
(dwie niewiasty),
gęś - dwie gęsie - trzy
gęsi
(dwie gęsi).
Liczba podwójna może mylić, gdyż słowo „niewieście" występuje w obecnym języku, ale jako celownik liczby pojedyn-
czej od słowa „niewiasta", a słowo „gęsie" może być przymiotnikiem np. „gęsie pióro", a to w określonym kontekście mo-
że prowadzić do mylnego zrozumienia całego zadania.
W większości pozostawiono słowa w brzmieniu archaicznym, ale pozwalające sądzić, że będą dla czytelnika zrozumia-
łe, np.
podług
(według),
takowy
(taki),
dopokąd
(dopóki),
bliżą
(przybliżają się),
pierwej, najprzód
(najpierw),
spokoi się
(uspokaja się) itp.
W tekście pojawiają się litery: N, czasem NN lub NNN. Oznaczają one, że w chwili pisania autor nie pamiętał jakie-
goś terminu, np. nazwy gór czy rzeki, wstawiał więc zamiast niego literę N do późniejszego uzupełnienia, którego jednak
nie dokonał.
Z książki zostały generalnie usunięte odnośniki. Dla przeciętnego czytelnika nie-naukowca nie mają one żadnego zna-
czenia. Źródła historyczne, które autor w nich powołuje, są bardzo trudno dostępne, często obcojęzyczne i raczej należy
wątpić, by przeciętny czytelnik chciał do nich sięgać.
Niektóre odnośniki pisane są niezrozumiałymi skrótami, których rozszyfrowanie byłoby bardzo trudne, a czasami wy-
daje się wręcz niemożliwe. Wiele w nich nawiasów zwykłych i kwadratowych, cyfr, które nie wiadomo co oznaczają, liter
dużych i małych, z kropkami i bez, zrozumiałych tylko dla autora. Ponieważ odnośniki stanowiły w rękopisie przeważnie
dopiski na brzegach kartek i na marginesach, były szczególnie nieczytelne, więc wciąż pojawiają się znaki „[...]", co zna-
czy, że część tekstu nie dała się odczytać. To też komplikuje i zaciemnia ich treść.
Inne odnośniki miały charakter uwag redakcyjnych autora do samego siebie, np. że w tym miejscu należałoby przyto-
czyć jako przykład faktyczne wydarzenie historyczne albo że ten fragment lepiej przenieść w inne miejsce dzieła itp. Prze-
ciętnemu czytelnikowi niewiele one dają.
4
W niektórych odnośnikach, dość niespodziewanie, autor przechodził na język francuski (dlaczego? - nie wiadomo), co
dodatkowo utrudniało ich zrozumienie.
Na koniec należy wyjaśnić: w niektórych miejscach autor pisał dwie, a czasem nawet trzy wersje pewnych nazw, zwro-
tów, określeń lub fragmentów zdań, oddzielając je określeniem
vel
rozumianym jako „albo". W kilku przypadkach ta
oboczność wersji dotyczyła większej partii materiału, jednego lub paru akapitów, wtedy oznaczał je autor, stawiając na
marginesie duże litery: A, B, C. Prawdopodobnie w dalszej pracy nad dziełem (być może już w wersji wierszowanej) miał
wybrać to lepsze sformułowanie, a gorsze wykreślić. W wersji brulionowej prozą nigdy tego nie dokonał.
W toku czytania te oboczności
vel,
różniące się nieznacznie, ogromnie komplikowały i utrudniały rozumienie tekstu.
A oto przykład:
Z umysłu
vel
systemu
vel
systematu oddzielności cywilnej wychodzi
vel
lęże się
vel
rodzi się konieczność oddziel-
ności w polityce
vel
w systemach
vel
w systematach itd.
Tekst ten oznacza: „Z systemu oddzielności cywilnej rodzi się koniecz-
ność oddzielności w polityce...". Aby uwolnić czytelnika od takiej umysłowej gimnastyki, dla ułatwienia zrozumienia tek-
stu, formy oboczne usuwano, pozostawiając z zasady drugie, ew. trzecie, to znaczy ostatnie sformułowanie, wychodząc
z założenia, że jest to wersja przez autora poprawiona, pełniejsza.
Wszystkie powyżej wymienione poprawki w żadnym przypadku nie ingerowały w treść ani w sens wywodu, nawet
wtedy, gdy prawdopodobne złe odczytanie rękopisu sprawiało, że słowo lub całe zdanie było niejasne lub wręcz niezrozu-
miale.
Jeszcze raz pragniemy podkreślić, że w przygotowaniu tego dzieła do druku miano na względzie nie naukowca, bada-
cza czy znawcę języka staropolskiego, ten może zawsze sięgnąć do trzytomowego wydania z 1959 roku, stanowiącego nie-
mal dosłowne odwzorowanie rękopisu, lecz człowieka współczesnego, dla którego myśli i poglądy Staszica mogą stać się
pasjonującą lekturą, jeśli usunie się z niej cały bagaż wymienionych wyżej językowych i ortograficznych utrudnień. Pra-
gniemy, by czytelnik przeczytał dzieło całe, nie zniechęcając się utrudnieniami językowymi po paru stronach, gdyż im da-
lej wnika się w jego treść, im bardziej w swoich przemyśleniach autor zbliża się do swojej współczesności, tym jego wy-
wody stają się bardziej interesujące, a nawet pasjonujące.
Całą tę pracę edytorską wykonano z przekonaniem, że autor, wielce szanowny ksiądz Stanisław Staszic, który do 1959
roku nie doczekał się wydania drukiem swego dzieła, które uważał za najważniejsze dzieło swego życia, gdyby dziś żył,
uznałby za słuszne przyświecające nam intencje i zaakceptowałby w pełni wykonane poprawki, zmierzające do przybliże-
nia tego trudnego tekstu współczesnemu czytelnikowi i wprowadzenia wielkiego dzieła wielkiego człowieka, myśliciela
i Polaka do obiegu kulturowego literatury polskiej.
Stanisława Podgórska
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin