A.A. - Wyznania szpiega.pdf

(209 KB) Pobierz
Poczta Internetowa:
jasiek@sprint.ca
jasiek80@hotmail.com
WYZNANIA SZPIEGA
1
2
Pod takim tytulem ukazala sie ksiazka ujawniajaca, niektóre zakulisowe sprawy izraelskiego wywiadu jakim jest
Mosad. Autor na podstawie swoich
szescioletnich doswiadczen w agencji (Mosad), opisuje niektóre fakty ze swojej dzialalnosci, jak równiez dzialalnosci
calego Mosadu i wspólpracy z
CIA. Oto w krótkim streszczeniu zamieszczam z niej kilka interesujacych fragmentów.
KADET
( Pierwsze kroki
W Izraelu wielu ludzi jest przekonanych, ze kraj znajduje sie w obliczu stalego zagrozenia. Nawet silna armia nie jest
w stanie zapewnic bezpieczenstwa. Ja tez w to wówczas wierzylem.
Wiadomo wiec, ze sluzby bezpieczenstwa sa niezmiernie potrzebne i ze istnieje organizacja pod nazwa Mosad.
Oficjalnie w Izraelu czegos takiego
nie ma, ale kazdy obywatel wie,
"ze jest".
Ale to i tak tylko czastka wiedzy, wierzcholek góry. To niezwykle tajna
organizacja. Jesli sie do niej wstapilo, to robi sie wszystko, co kaza, jest sie bowiem przekonanym, ze za wszystkim
kryje sie cos bez mala magicznego, co mozna zrozumiec dopiero z biegiem czasu.
U kazdego, kto wyrasta w Izraelu, takie przekonanie staje sie czastka jego podswiadomosci. Zaczyna sie to wraz z
przystapieniem do brygad mlodziezowych. Tam nauczylem sie strzelac. Gdy mialem 14 lat, bylem w kraju drugi w
strzelaniu do celu. W strzelaniu z broni snajperskiej uzyskalem 192 na 200 mozliwych punktów, tylko cztery mniej
niz zwyciezca.
Spedzilem takze kilka lat w armii. Tak wiec wiedzialem, a w kazdym razie wydawalo mi sie, ze wiedzialem ( w co
wchodze.
Nie kazdy Izraelczyk dziala w ciemno. Ale ludzie wyszukani przez Mosad i sprawdzeni przez jego testy sa
( przynajmniej na tym etapie ( takimi, którzy gotowi sa zrobic wszystko, co sie im poleci. Jesli ktos pyta o
cokolwiek, to cala operacja moze potem utonac w bagnie.
* * * * * *
Pierwsze szesc tygodni byly bardzo spokojne.
Pracowalem w biurze glównie jako urzednik zajmujacy sie
papierkami. Pewnego lutowego dnia 1984 r. wraz z 14 kolegami znalazlem sie w jadacym mikrobusie. Zadnego z
nich nie znalem. Wóz wspinal sie pod góre, potem przejechal strzezona brame i
zatrzymal sie przed dwupietrowym budynkiem Akademii.
Podszedl do naszej grupy mezczyzna o ciemnej karnacji, z siwiejacymi wlosami, i przeprowadzil nas do bocznego
pomieszczenia wygladajacego jak
szkolna klasa. Powiedzial tylko, ze dyrektor bedzie wkrótce.
Przyjrzalem sie pomieszczeniu. Okna wychodzily na obie strony, tablica szkolna wisiala na glównej scianie, w srodku
znajdowal sie stól w ksztalcie litery T, a na nim stal projektor. Kurs, w którym mielismy wziac udzial, mial nazwe
Kadet 16, bowiem byl z kolei szesnastym kursem dla kadetów Mosadu.
Uslyszelismy szybkie kroki na pokrytym zwirem dziedzincu. Do pokoju weszlo trzech mezczyzn. Jeden z nich byl
niski, przystojny, z ciemna karnacja,
drugi ( którego rozpoznalem ( starszy i wygladajacy dosc wyszukanie, trzeci, okolo piecdziesiatki, wysoki na okolo 6
stóp i dwa cale, blondyn w okularach, mial na sobie koszule i sweter. Ten ostatni podszedl energicznie do stolu, gdy
pozostali dwaj zasiedli z tylu. ( Nazywam sie Aharon Sherf.
Jestem szefem Akademii. Witam w Mosadzie. Pelna nazwa tej instytucji brzmi:
Ha Mosad'le Modiyn le Tafkidim Mayuhadim (Instytut Wywiadu i Operacji Specjalnych). Mottem naszego dzialania
sa slowa: Prowadz wojne droga
podstepu. Zatkalo mnie. Wiedzielismy, ze to jest Mosad, ale po raz pierwszy nam to powiedziano. Sherf lepiej znany
jako Araleh, stal nachylony nad
stolem. Potem wyprostowal sie. I znowu nachylil. Sprawial wrazenie surowego i silnego.
3
( Jestescie zespolem ( mówil dalej ( Zostaliscie wybrani sposród tysiecy.
Przesialismy ogromna liczbe ludzi, by wybrac wlasnie was. Macie wszelkie mozliwosci, by stac sie tymi, jakich
potrzebujemy. Macie warunki sluzenia
naszemu krajowi w sposób, jaki jest dany tylko "wybranym". Niczego sobie bardziej nie zyczymy niz tego, abyscie
wszyscy ukonczyli ten kurs i podjeli
wazne zadania. Ale nie przepuscimy nikogo, kto nie zdobedzie kwalifikacji stuprocentowych. Jesli nikt z was nie
przejdzie przez ten trudny egzamin, tez bedzie dobrze. Tak sie juz zdarzalo.
( To jest niezwykla akademia. Bedziecie pomagac w procesie nauczania przez przeksztalcanie samych siebie.
Stanowicie material, który bedzie uformowany
do zadan w zakresie bezpieczenstwa na obecnym etapie. Wyjdziecie stad jako najlepiej wyszkoleni pracownicy
wywiadu na swiecie.
( Jestem dyrektorem tej akademii i szefem wydzialu szkoleniowego. Zawsze mozna mnie tu znalezc, moje drzwi stoja
dla was otworem. Zycze szczescia. A
teraz zostawiam was z waszymi instruktorami.
Wyszedl.
Pózniej odkrylem, jak ironicznie brzmia slowa znajdujace sie na drzwiach Sherfa. Sa to slowa przypisane bylemu
prezydentowi USA Warrenowi
Hardingowi:
"Nie dzialaj w sposób niemoralny dla osiagniecia moralnych celów".
Sentencja ta byla czyms przeciwnym temu, czego uczy Akademia.
Podczas przemówienia Aharona Sherfa jeszcze jeden mezczyzna wszedl do sali.
Po wyjsciu dyrektora ten silnie zbudowany czlowiek z pólnocnoafrykanskim akcentem stanal przed nami i
przedstawil sie.
( Nazywam sie Eiten. Jestem odpowiedzialny za wewnetrzne bezpieczenstwo.
Mam wam powiedziec o kilku sprawach, ale nie chce zabierac zbyt wiele czasu. Jesli bedziecie mieli jakies pytania,
bez wahania przerywajcie mi i pytajcie.
Jak pózniej przekonalismy sie, kazdy wykladowca rozpoczynal zajecia od takiego samego wstepu.
( Chce wam powiedziec ( kontynuowal ( ze sciany maja uszy. Sa pewne technologiczne rozwiazania, które znamy i o
których wam powiemy, ale sa tez
i nowe, których jeszcze nie znamy. Badzcie wiec ostrozni.
Wiem, ze macie za soba sluzbe wojskowa, ale tajemnice, jakie poznacie, sa o wiele wazniejsze.
Pamietajcie o tym zawsze. Dalej, zapomnijcie o slowie
>>Mosad<<.
Wymazcie je ze swojej pamieci. Nie
chce go wiecej slyszec. Nigdy!!! Od tej chwili, gdy mowa o Mosadzie, uzywacie slowa >>biuro<<. W kazdej
rozmowie jest tylko biuro, nie ma slowa
Mosad. Swoim bliskim przyjaciolom mozecie powiedziec, ze pracujecie w >>ministerstwie obrony<<, ale nie wolno
wam o swej pracy rozmawiac.
Jesli chodzi o nowe blizsze znajomosci, to nie wolno wam ich zawierac bez uprzedniej naszej aprobaty. Zrozumiale?
Nie wolno tez telefonicznie
rozmawiac o waszej pracy. Jesli zlapie kogos na rozmowie z domowego telefonu o biurze, surowo ukarze. Jestem
odpowiedzialny za bezpieczenstwo w
biurze i wiem wszystko o wszystkich.
Raz w miesiacu poddamy was kontroli z pomoca wykrywacza klamstwa.
W przyszlosci poddawani temu testowi beda tylko powracajacy z pobytu poza Izraelem. Macie prawo odmowy
poddania sie temu testowi. Ale to daje mi
prawo rozstrzelania was.
Bedziemy sie spotykac jeszcze wiele razy i powracac do tych spraw. W ciagu dwóch dni otrzymacie dowody
osobiste. Fotograf zrobi wam zdjecia. Do tego
czasu macie mi przyniesc wszelkie dokumenty zagraniczne, jak paszport czy dowód identyfikacyjny ( wasz, zon i
dzieci. W bliskiej przyszlosci nigdzie
nie wyjedziecie, wiec bedziemy to trzymac tutaj.
Eiten skonczyl i wyszedl. Bylismy nieco oszolomieni. Ocenialismy jego zachowanie jako grubianskie i wulgarne. Nie
byla to "przyjemna postac". Dwa
4
miesiace pózniej zniknal z horyzontu. Juz nigdy go nie widzialem.
Teraz przed nami pojawil sie mezczyzna o "ciemnej karnacji". Przedstawil sie jako Oren Riff ( szef kursu.
( Dzieci ( zaczal. ( Jestem za was odpowiedzialny. Wszystko uczynie, by wasz pobyt tutaj byl przyjemny. Mam
nadzieje, ze bedziecie sie uczyc tak dobrze, jak to jest tylko mozliwe.
Nastepnie przedstawil nam czlonka grupy kierowniczej. Ran S. ("Donovan" opisany w Operacji Sfinks) byl
asystentem na kursie. Tym dobrze ubranym facetem okazal sie Shai Kauly ( zastepca szefa Akademii. Poznalem go,
bo juz wczesniej przeprowadzal na mnie jedna z prób.
Riff opowiedzial troche o sobie. Pracowal w biurze (tzn. w Mosadzie) wiele lat. Jednym z jego zadan bylo udzielanie
pomocy (w postaci broni, doradctwa
czy nawet ludzi) Kurdom w pólnocnych rejonach Iraku walczacym przeciw Irakijczykom. Byl tez lacznikiem w
urzedzie premiera Goldy Meir, a takze
katsa na placówce w Paryzu i lacznikiem w róznych czesciach swiata. Skarzyl sie, ze teraz juz tylko do nielicznych
miejsc na swiecie moze jechac
bezpiecznie. Potem Riff przeszedl do glównego tematu a mianowicie dwóch przedmiotów, które zajma najwiecej
czasu w ciagu nastepnych kilku tygodni.
Pierwszy to bezpieczenstwo, którego beda nauczac instruktorzy Shaback (Sluzba Bezpieczenstwa Wewnetrznego
Izraela), a drugi to NAKA, jak w
skrócie okresla sie jednolity system pisania. Pamietam jego slowa.
( Raporty trzeba pisac w jeden jedyny sposób. Jesli robicie cos, ale o tym nie raportujecie, to tak jakbyscie nic nie
robili. A jesli nic nie robicie, ale raportujecie, to tak jakbyscie cos zrobili ( konkludowal ze smiechem.
Pózniej w wielkim skrócie, zrobil wyklad na temat depesz informacyjnych. W wielkim skrócie, poniewaz w
nastepnych dniach, mielismy spedzic wiele
godzin na praktykowaniu NAKA, bowiem glównym celem organizacji jest zbieranie informacji i przekazywanie ich
dalej.
Nastepny wyklad byl bardzo dorzeczny. Wyglaszal go Pinhas Adaret, a dotyczyl on dokumentów: paszportów,
dowodów tozsamosci, kart kredytowych,
praw jazdy itd. Najwazniejszymi dokumentami Mosadu sa paszporty. Jest ich cztery rodzaje: najlepsze, drugiego
gatunku, dla operacji terenowych i
przypadkowe.
Paszporty przypadkowe to takie, które zostaly albo "znalezione", albo
"ukradzione"
i byly uzywane tylko wtedy,
kiedy trzeba bylo nimi
"blysnac".
Nie poslugiwano sie nimi do potwierdzenia tozsamosci. Zmieniano fotografie, czasami tez nazwisko, ale starano sie
zmieniac mozliwie niewiele. Taki dokument nie wytrzymywal dokladnego badania. Oficerowie neviot, ci, którzy sie
wlamywali, kontrolowali domy itp., korzystali wlasnie z nich. Uzywano ich tez w toku cwiczen w Izraelu, lub dla
werbunku w Izraelu.
Dla kazdego wydanego paszportu istnial duzy arkusz zawierajacy nazwisko, adres oraz fotokopie tej czesci miasta, w
której sie adres znajdowal.
Odpowiedni dom byl zaznaczony na planie, byla tez jego fotografia i opis otoczenia. Jesli sie przypadkowo napotkalo
kogos, kto znal te okolice, nie dawano sie zlapac na proste pytania a dotyczace wlasnie tej okolicy.
Jesli sie korzystalo z paszportu przypadkowego, zalaczony do niego arkusz stwierdzal, gdzie byl on "uprzednio
uzywany". Nie mozna bylo na przyklad
okazywac go w Hiltonie, jezeli niedawno ktos poslugiwal sie nim w tym hotelu. A poza tym trzeba bylo miec gotowa
historyjke na temat kazdej
pieczeci, która znajdowala sie w takim paszporcie.
Paszporty do operacji terenowych uzywane byly do szybkiej pracy w "obcym panstwie". Nie poslugiwano sie nimi
jednak przy przekraczaniu granicy.
Katsa bardzo rzadko uzywaja falszywych dokumentów osobistych udajac sie z kraju do kraju. Chyba ze towarzyszy
im agent, czego na ogól staraja sie unikac. Falszywy paszport przewozony jest zwykle w worku dyplomatycznym
zapieczetowanym bordero, czyli pieczecia wojskowa ze sznurkiem w niej,
pokazujacym, ze nie mozna jej otworzyc tak, by tego nie zauwazono. Uzywa sie jej do przewozenia dokumentów
miedzy ambasadami i uznaje sie na calym swiecie, ze przy przekroczeniach granic nie wolno jej naruszac.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin