KU PRZESTRODZE I DO ROZWAGI… - Poznaj żyda.pdf

(492 KB) Pobierz
KU PRZESTRODZE I DO ROZWAGI…
P o z n a j
Żyda
(Talmud i Dusza
Żydowska)
1937 r
Wydawnictwo Samoobrony Narodu – Poznań.
Kazimierz Gajewski
Red. Nacz. Samoobrony Narodu.
Żydo-Masonerja
i Postęp
Jedną z przeszkód w akcji odżydzeniowej jest
mała, albo
żadna
znajomość duszy
żydowskiej.
Nie
znamy
żydostwa.
Mierzymy ich swoją,
chrześcijańską miarą i doniej stosujemy
sposoby walki, jeżeli to, co się obecnie ku
odżydzeniu Polski czyni, można nazwać walką.
Tymczasem
żydostwo
stanowi odrębny
świat
ducha
i myśli etyki, moralności, zwyczajów, dążeń i celów.
Żyjąc
w całkowitym odseparowaniu się od reszty
świata,
w
ścisłym
zakonspirowaniu swych dążeń i celów; stoi przed
nami jako sfinks, jako zagadka, jako niewiadoma.
Równocześnie
żydostwo
przenika do naszego
życia,
penetruje wśród nas, bierze z nas wszystko, co im potrzebne,
nic wzamian nie objawiając ze swoich tajników duchowych
i moralnych. Dlatego też wszelaka przeciwakcja
odżydzeniowa jest trudna, ciężka, w wielu wypadkach
niemożliwa.
Wprawdzie w ostatnim półwieczu dzięki takim
ludziom jak
Jeleński i Niemojewski
(dziś już nieżyjący), a
obecnie ks. Trzeciak, ks. Charaszewski, ks. Kruszyński, dr.
Skrudlik, Pieńkowski itd. itd., uświadomienie
żydoznawcze
zrobiło duże postępy, jest jednak jeszcze niedostateczne,
znikome, wobec olbrzymiej fali nieświadomości, jaka w tym
względzie panuje w naszym społeczeństwie.
Wielkiej miary pisarz i znawca kwestii
żydowskiej,
Andrzej Niemojewski, w książce swojej
„Dusza
Żydowska”
w zwierciadle Talmudu”
– pisał:
„musi
powstać u nas
żydoznawstwo,
które pouczałoby
systematycznie nasz Naród, czem są w istocie nasi
Żydzi
talmudyczni i jaką kierują się etyką”.
W nawiasie chcemy zwrócić uwagę na wyrażenie
Niemojewskiego
„nasi
Żydzi
talmudyczni. W Polsce
utarło
się dzielenie
żydostwa
na
Żydów
talmudycznych,
religijnych,
żyjących ściśle
według wskazań talmudu, o
których mówi się –
„Źydzi postępowi”,
a więc ludzie nauki,
wiedzy, kultury i o tych się mniema,
że
nie mają nic
wspólnego z talmudem,
że
więc nie mogli przyswoić sobie
barbarzyństwa i okropności, jakie daje
Żydom
talmudycznym – Talmud.
Tymczasem mamy
świeże
przykłady z
życia.
Oto
w czerwcu 1935r., umarł w Warszawie uczony
żydowski,
1
Szymon Aszkenazy. Był to człowiek dużej nauki. Mówiąc
nawiasem: jedno z polskich pism narodowych pisało o
zgonie Aszkenazego,
że
umarł wielki uczony, „historyk
polski”. Otóż jak donosił
„Warsz. Dziennik Narodowy”
z
dn. 25 czerwca 1935r.:
Pogrzeb zmarłego prof. Szymona Aszkenazego
(wielkiego uczonego polskiego!!!) odbędzie się
ściśle
według
żydowskiego
rytuału, a ciało prof. Aszkenazego
zostanie złożone na
żydowskim
cmentarzu w Warszawie
wśród honorowych grobów.
A w
żydowskim
„Naszym Przeglądzie” Majer
Bałban pisał o Aszkenazym:
„Potomek Chachama Cwi Aszkenazego w linii
prostej, przejął po swych przejął po swych przodkach -
postawę i hart ducha. Wysoki, smukły, mocno
krótkowidzący, przypominał zupełnie Chachama Cwi,
którego znamy z portretu często reprodukowanego… Ojciec
Szymona, Wolf Aszkenazy, był kupcem wielkiej miary,
przytem człowiek wykształcony również in judaicis, członek
komitetu wielkiej synagogi na Tłomackiem, dał synowi
rozległe wykształcenie i nie zapomniał również o języku
hebrajskim i naukach biblijnych. Nauczycielem młodego
Szymona był znany hebraista i tłumacz Gratza Gzefer-
Rabinowicz, którego juz jako wielki uczony wspominał z
czczią i sentymentem”.
Z wywodów dr. Bałabana okazuje się, również,
że
prof. Aszkenazy był przeciwnikiem sjonizmu, który uważał
za sztuczny twór, zaszczepiony przez niemieckie
żydostwo,
wśród
Żydów
w Polsce.
„Czy w swych licznych zawodach
życiowych
pisze Bałaban
– a także po objektywnem bankructwie
asymilacji i narodzeniu się rasizmu hitlerowskiego i
praktycznem odrodzeniu Palestyny, pozostał wierny swym
pierwotnym ideałom? –
pyta Bałaban.
– Nie wiem, gdyż
unikał w rozmowie tego tematu i stale przechodził do
kwestyj naukowych, szczególnie do rozbudowy historij
Żydów
w Polsce, oraz instytucyj mających i mogących to
ułatwić. Wziął też udział w uroczystości położenia
kamienia węgielnego pod wielką bibliotekę judaistyczną
przy Synagodze, przychodził do Synagogi na „sądny dzień”,
ostatnio widziałem go spieszącego do Synagogi na
modlitwę w rocznicę
śmierci
swego ojca, Wolfa
Aszkenazego”.
Przytoczymy jeszcze jeden charakterystyczny, z
najświeższej daty, bo z dnia 19 sierpnia 1936 r., wypadek,
opisywany przez prasę warszawską, a mianowicie:
„W Warszawie zmarł 19 sierpnia 35-letni urzędnik
państwowy
Jerzy Neumann.
Koledzy zmarłego udali się
do jego mieszkania, gdzie przekonali się,
że
rodzina
przygotowuje pogrzeb
żydowski.
Wiadomem jednak było,
że
Neumann ochrzcił się przed kilku laty w Częstochowie i
w biurze podawał się za katolika.
Wobec tego koledzy zmarłego zamówili pogrzeb
katolicki w parafji
św.
Floriana, podczas gdy rodzina chciała
go pochować w kirkucie.
Podczas pogrzebu doszło do awantury, a władze
wstrzymały pogrzeb aż do wyjaśnienia całej sprawy.
Wdowa oświadczyła,
że
nic nie wie o chrzcie
zmarłego męża, a dzieci, jak stwierdzono, nie były
chrzczone.
Zmarły płacił składki na gminę
żydowską,
a
równocześnie był członkiem i działaczem różnych
organizacji społecznych, chrześcijańskich, za co otrzymał
nawet srebrny krzyż zasługi.
Oto postęp
żydowski,
oto
Żydzi
nietalmudyczni,
lub neofici… czyli chrzczeni
Żydzi.
Czem się więc różnił uczony Aszkenazy od
zwykłego z Piaseczna czy Rypina talmudysty? Niczem.
Jeden i drugi są
Żydami
wyrosłymi w Talmudzie.
Dygresja ta, może nieco zbyt długa, była nam
potrzebna do wykazania błędu, jakiemu wielu z nas ulega,
dzieląc
Żydów
na talmudycznych i postępowych.
Ale powróćmy do tematu.
Otóż wielkiej miary pisarz i znawca kwestii
żydowskiej,
Andrzej Niemojewski, doceniał konieczność
krzewienia
żydowznawstwa,
zaprojektował przed kilkunastu
laty instytut
Żydoznawczy,
którego niestety nie umiano
stworzyć.
Niemojewski zostawił społeczeństwu w spóściznie
wielką rzecz, książkę pt.
„Dusza
Żydowska
w zwierciadle
Talmudu”,
z której też czerpiemy częściowo materiały do
opracowania niniejszej broszury.
Żydostwo
jest
„postępowe”
tylko na eksport tj. ku
zarażeniu społeczeństw, narodów nieżydowskich,
chrześcijańskich. Dowodów na to możnaby przytaczać
tysiące, trudno by je było na wołowej skórze wypisać.
Przytoczmy jeden charakterystyczny, jak to przed
stu laty zbrodnicza masoneria (a więc
żydostwo)
snuła plany
moralnego zniszczenia katolicyzmu, a więc i
chrześcijaństwa.
W roku 1838 na kongresie lóż masońskich we Włoszech
uchwalono:
„Rozszerzajmy występek w tłumach. Niech
wydychają go pięcioma zmysłami, niech się nim nasycą.
Stwarzajmy serca występne, a nie będziecie mieć więcej
katolików…podjęliśmy się zepsucia na wielką skalę.
Najlepszy sztylet do przebicia Kościoła – to zepsucie”.
Podobnych dowodów moglibyśmy przytaczać
bardzo dużo. Bierzemy więc jeszcze jeden, pierwszy lepszy
z brzegu – w grudniu r. 1936 odbył się w Pradze czeskiej
zjazd masonerii, z udziałem delegatów z Czechosłowacji,
Polski, Rumunii i Jugosławii.
Gorącą dyskusję wywołało sprawozdanie
„braci”
polskich o postępach
„wolnej myśli”
w Polsce. Wszczęli ją
delegaci lóż
żydowskich,
którzy oskarżali
„braci”
polskich
o brak energii w zwalczaniu
„fali antysemickiej”
i „orgii
faszyzmu i klerykalizmu polskiego” – Pozwoliliście się
rozbić i zastraszyć! – wołali „bracia”
żydowscy
pod adresem
„braci” polskich. – Wielu
„braci”
z lóż polskich wycofało
sie, inni są
„uśpieni”.
Tak dalej być nie może. „Braci
śpiących”
trzeba obudzić!.
Pod naciskiem delegatów lóż
żydowskich,
popartych przez „braci” innych narodowości, postanowiono
ożywić działalność lóż polskich. W tym celu uchwalono
wezwać
„braci”
polskich do:
1. – Stworzenia „frontu ludowego” w Polsce.
2. – Założenia nowych pism codziennych, któreby
ożywiły ideę frontu ludowego.
3. -Wzmożenia walki z klerykalizmem, faszyzmem i
antysemityzmem w Polsce.
2
Mówcy, uzasadniający te uchwały, wskazywali na „wielki
obowiązek”, jaki spadł na „braci polskich”.
Gdyby na się udało stworzyć front ludowy i
opanować rządy w Polsce, to zadalibyśmy decydujący cios
faszyzmowi, nacjonalizmowi i klerykalizmowi w Europie –
stwierdzali „bracia” w dyskusji.
Gdy się „bracia” polscy skarżyli na skromne zasoby
finansowe lóż w Polsce, uniemożliwiające im rozwinięcie
szerszej akcji prasowej, postanowiono lożom polskim
przekazać większe sumy na propagandę idei frontu
ludowego i na założenie nowych dzienników.
Tu i ówdzie słychać głosy, pono nawet uczonych,
którzy dowodzą,
że
masoneria nie pochodzi od
Żydów, że
nie jest przez nich kierowana itd.
I rzeczywiście prawdą jest,
że
w pewnych lożach
Żydów
nie ma lub są ukryci, ale należy nie zapominać,
że
Żydzi
robotę swą wykonują zawsze za czyjemiś plecami,
lubią strzelać i za płotu.
Zresztą wytworzenie masonerii przez
Żydów
samych nie przedstawiałoby dla nich wartości z tego
względu,
że
trudniej byłoby im uzyskać wpływ na rządy
poszczególnych państw, oraz zwróciłoby to uwagę całego
świata
na
Żydów,
który wystąpiłby napewno przeciwko nim,
a wtedy cały plan podboju
świata
przy pomocy masonerii
spaliłby się na panewce.
Dlatego też użyli
Żydzi
do tej roboty
„gojów”,
omamiając ich z gruntu fałszywymi hasłami, brzmiącymi
jednak szczytnie i mającymi za pozór doniosłe cele ogólno-
ludzkie.
Posłuchajmy co
Żydzi
sami o tem mówią
…goje zapisują się do lóż”
– czytamy w słynnych
„Protokołach Mędrców Sjonu” – jedni powodowani
ciekawością lub też nadzieją dorwania się tą drogą do
godności społecznych. Nie wzbraniamy im tego
powodzenia, by korzystać z powstałej na tem tle
zarozumiałości i przekonania o wartości własnej, dzięki
czemu ludzie ci przyjmują bezkrytycznie nasze projekty.
W książeczce pt.
„Stimmen aus dem Osten”,
napisanej przez hamburskiego rabina G.Saloma, na str. 106-
108 czytamy: „Dlaczego w masońskim całym rytuale nie ma
ani
śladu
kościelnego chrześcijaństwa? Dlaczego imienia
Chrystusa nie wymienia się ani razu czy to w przysiędze,
czy to w modlitwie, którą odmawiają Masoni? Dlaczego
masoni liczą nie od narodzenia Chrystusa, lecz od początku
świata,
jak
Żydzi?
Dlaczego nie ma masoneria
żadnego
symbolu chrześcijańskiego?”
Argumenty, które przytacza się, wymownie
świadczą
o roli,
jaką
Żydzi
odgrywają w masonerii, oraz w jej celach.
Żydzi
jednak wszelkimi sposobami starają się
ukryć swoją, w masonerii działalność, swoje na nią
wpływy. Dopomaga im do tego tajemnica, przestrzegana
w lożach.
Postawą organizacji masonerii jest sekret i
absolutne posłuszeństwo. („Przysięgam wieczne milczenie i
posłuszeństwo wszystkim przełożonym i statutom zakonu.
W tym co jest obiektem zakonu zrzekam się zupełnie moich
własnych widoków i mojego rozsądku”) Obok hipokryzji,
która jest cnotą najwyższą, obowiązuje szpiegostwo. Każdy
brat ma powierzonego elewa, którego
śledzi.
(„Miejcie na
niego oczy w chwilach, kiedy nie spodziewa sie, aby go
dostrzegano”).
Na stopniu 4-tym nowicjusz zobowiązany był
opowiedzieć całą historię swego
życia,
co było
najsilniejszym węzłem, łączącym go z organizacją. („Teraz
ich trzymam - mówi Weishaupt o tej
„próbie”
– jeżeli
zechcą nas zdradzić, i ja też mam ich sekrety”.
„Gdy
zachoruje brat, który – powiada statut Minerwalnych –
drudzy bracia powinni go bezprzestannie pilnować
naprzód dla umocnienia jego ducha, czyli zapobieżenia,
aby przez bojaźń
śmierci
nie wygadał tajemnic; powtóre;
aby pochwycili wszystkie pisma zakonne, któreby mogły
znajdować się przy chorym”. To asystowanie
śledcze
„braci” przy łożu umierającego masona, jest obyczajem
powszechnie już stwierdzonym).
W masonerii obowiązuje zasada:
„Wszystko co
jest użyteczne zakonowi, jest aktem cnoty”.
Dozwolona
jest kalumnia, zdrada najbliższych, zabójstwo, trucicielstwo,
o ile to zbliża organizację do jej celów. Stąd pytanie dla
nowicjuszów:
„Czy przyznajecie zakonowi prawo do
życia
i
śmierci?”
Odpowiedź brzmi m.in.
„Rząd nie wiele
straci (na zabiciu niewygodnych lożom), bo na miejsce
jednego znajdzie zawsze innych, zaś zakon zyska”.
Szczególnie illuminaci, filiacje wyższe, powstałe z rytu
„ścisłej obserwy”, a rządzące masonerią, posługują się
bezwzględnie tym „prawem”.
I oto w Rosji sowieckiej osiągnięto
„ideał”
pognębienia chrześcijaństwa.
Jak strasznie prześladowano chrześcijaństwo w
Bolszewii,
świadczy
fakt,
że
w chwili wybuchu rewolucji
było tam 44 000 duchownych prawosławnych, obecnie
jest coś około tysiąca.
Duchownych ewangelickich było ok. 300, dziś jest ich 15,
wreszcie było 150 księży katolickich, zostało kilkunastu,
reszta padła ofiarą prześladowań.
Przykład Rosji może się wydawać zbyt odległy w
czasie. Spójrzmy więc na koniec r. 1936 w Hiszpanii.
Oto deputowany (poseł) parlamentu
francuskiego, p. Dupont, rzucił w twarz skrajnej lewicy
francuskiej, sprzyjającej czerwonemu rządowi Hiszpanii,
prawdę o
nikczemności czerwonych wojsk hiszpańskich,
przedstawiając dokumenty, z których wynika,
że:
32 zakonników ze szkoły chrześcijańskiej zostało
rozstrzelanych,
że
25 zakonników z tarragony zostało
rozstrzelanych,
że
wszyscy zakonnicy z okręgu Bezier
zostali również rozstrzelani,
że
wszyscy duchowni z
nowicjatu w Grinon koło Madrytu zostali rozstrzelani,
że
wszyscy zakonnicy ze szkół w miejcowościach St.
Raphael i Velazquez oraz wszyscy zakonnicy klasztoru
Marjańskiego w Toledo zostali rozstrzelani,
że
Karmelitów w Barcelonie porąbano siekierami,
że
24
braci zakonu St. Jean de Dier w miejscowości Calafell
zostało wymordowanych,
że
30 braci z zakonu Męki
Pańskiej w Katalonii wymordowano,
że
w Singuenzy
zamordowano jednego dnia biskupa, 20 księży i 19
seminarzystów,
że
w klasztorze Monte Ferrat
wymordowano 28 zakonników,
że
zakonnice ze szkoły
chrześcijańskiej mieszczącej się przy ul. Aragońskiej w
Barcelonie zostały powieszone w kościele, znajdującym
się naprzeciw ich klasztoru,
że
sprofanowano cmentarz
Wizytek. Według prowizorycznych obliczeń, ogółem
wymordowanych zostało przez czerwonych 15.000
księży, zakonników i zakonnic. Pewna sanitariuszka
3
francuska słyszała w Madrycie od pewnego milicjanta,
że
własnoręcznie zamordował on 58 księży.
Zobaczycie panowie trzy fotografie – mówił poseł.
– Jedna z nich przedstawia b. ministra katolickiego, Mapasa,
któremu wykłuto oczy przed
śmiercią,
wreszcie –
żeby
tyle
zbrodni nie zostało bez podpisu – oto fotografia zrobiona
przez pewnego Anglika w dzień zdobycia Toledo przez
milicję. Przedstawia ona napis na murze klasztoru
Mariańskiego, nakreślony ludzką krwią:
„W ten sposób
zabija CZEKA”. „Łaczcie się bracia proletariusze, niech
żyje
czerwone Toledo”.
Oto, co nas czeka na wypadek zwycięstwa w Polsce
frontu ludowego, oto nasza przyszłość, jeśli nie uwolnimy
Polski od zalewu
żydowskiego,
który jest jednocześnie
tworzywem rozsadnikiem zarazy komunistycznej w Polsce.
A teraz zobaczymy jak przedstawia się sytuacja
religii
żydowskiej
w Rosji bolszewickiej. Najbardziej
miarodajnem będzie zapewne
świadectwo
głównego rabina
miasta Mińska, który w odezwie, przeznaczonej dla
Żydów
świata,
oświadczył:
„Stwierdzam uroczyście,
że
rząd sowiecki okazał
się jedynym rządem na
świecie,
który jawnie i szczerze
walczy z najdrobniejszymi nawet objawami
antysemityzmu”.
Już Lenin,
szef partii komunistycznej i głowa państwa
sowieckiego, wydał dekret, w którym ogłosił antysemitów
za zdrajców i wrogów proletariatu. Niechaj to będzie
świadectwem
stosunku rządu sowieckiego do
Żydów, że
w
czasach, gdy nawet Anglia nie potrafiła zapobiec krwawym
pogromom ludności
żydowskiej
w Palestynie, gdy w
Rumunii i wielu innych państwach rządy zachowują się
biernie wobec wystąpień elementów antysemickich i
pozwalają na szerzenie agitacji antysemickiej – jedna jedyna
Rosja sowiecka potrafiła zmobilizować całą opinię
publiczną przeciw antysemityzmowi i nie zawahała się uciec
do
najostrzejszych represji wobec najsłabszych nawet
przejawów takiego ruchu”.
A dalej pisze ten sam rabin w swojej odezwie:
„Z powodu naszych przekonań religijnych nigdy
nie byliśmy narażeni w Rosji sowieckiej nawet na
najmniejsze przykrości i uważamy za swój obowiązek
uroczyście przed całym
światem
stwierdzić,
że
ani jeden
rabin nie został w Rosji sowieckiej skazany na
śmierć,
ani na jakąkolwiek inną ciężką karę i
że
nawet
żadną
taką karą nie grożono
żadnemu
rabinowi. Tak samo od
chwili powstania państwa sowieckiego, ani jeden rabin
nie padł ofiarą ruchu rewolucyjnego”.
Ani jedna też Synagoga nie została zburzona, a
niedawno zbudowano w Moskwie dwie wielkie synagogi, w
których każda może pomieścić 2.500 osbób.
A jednocześnie wykorzystując straszny głód, jaki
panował i panuje w Rosji, gdzie były wypadki handlowania
mięsem ludzkim i zjadania tak samo jak i zabijania ludzi na
pożarcie ludziom, nakazono 16 lutego 1922 roku,
„wyłączyć
z kościelnego dobra, rzeczy złote, srebrne i drogie
kamienie, których zabranie nie może zbyt dotkliwie
dotknąć sprawy kultu i oddać je instytucji walczącej z
głodem”.
Chodziło tutaj o obrabowanie
świątyń
chrześcijańskich i wzbogacenie się komisarzy
bolszewickich. Zrabowane przedmioty liturgiczne znalazły
się zaraz na rynkach zagranicznych. Zohydzono przytem
duchownych jako wrogów ludu, umierającego z głodu i jako
kontrewolucjonistów, bo sprzeciwiających się wydaniu
przedmiotów służby Bożej.
Prawosławnego metropolitę petersburskiego
Benjamina i cały szereg biskupów prawosławnych,
duchownych i
świeckich
skazano na
śmierć
5 lipca 1922
roku, za sprzeciwianie się temu rozporządzeniu.
Jeśli chodzi o stosunek
żydostwa
do
chrześcijaństwa jest on taki sam w Polsce jak w Rosji.
Tu chwała Bogu, komunizm nie rządzi (lata
przedwojenne) – nie ma więc prześladowania,
rozstrzeliwania kapłanów, palenia, grabienia, profanowania
kościołów itp. Ustostunkowują się jednak tak samo i tu i
tam.
Weźmy np., fakt
że
sekciarstwo i bezbożnictwo
wiąże się
ściśle
z
żydostwem,
bowiem oni je tworzą,
propagują, nie tykając rzecz prosta swojej religii.
Nie będziemy się na ten temat rozwodzić, bo
obszernie na temat sekciarstwa i bezbożnictwa piszemy w
broszurze
„Badacze i rozbijacze”,
musimy jednak zwrócić
uwagę choćby na tzw.
„Wolnomyślicieli”.
Ci zwalczają religię, Kościół, duchowieństwo,
„zacofaństwo”
itd., wyszydzają nasze obrzędy,
uroczystości.
Nigdy jednak nie czytaliśmy w
żadnym
piśmie
wolnomyślicielskim,
żeby
się oburzało na smród panujący w
hederach
żydowskich,
w których się ogłupia od dziecka
żydostwo.
Nie krytykuje się rabinów
„cudotwórców”,
których
żydostwo
otacza wprost bałwochwalczym kultem.
Nie troszczy się o dolę tysięcy kobiet
żydowskich,
rzucanych na pastwę losu skutkiem potwornego prawa
małżeńskiego. Nie walczą wolnomyśliciele z barbarzyńskim
zwyczajem rytualnego okaleczenia noworodków płci
męskiej (obrzezanie), nie zwracają uwagi wolnomyśliciele
na różne
„ofiary koguta”,
skakanie do księżyca, mykwy,
dnie sądne, itp. Nie występują przeciwko barbarzyńskiemu
ubojowi rytualnemu. Nie zwracają uwagi na nikczemy
wyzysk gmin
żydowskich,
pobierających olbrzymie zapłaty
za kawałek ziemi na kierkucie (cmentarz).
Wolnomyśliciel zwalcza jedynie Kościół katolicki,
katolickie
święta
i obrzędy, katolickie duchowieństwo,
katolickie obyczaje, tradycje, pamiątki.
Nie jest to więc
żadna
walka z religią jako taką, jest
to jedynie walka z chrześcijaństwem, z katolicyzmem, z
Kościołem naszym, z naszym duchowieństwem.
Trzeba sobie to uświadomić, trzeba to zrozumieć,
że
wolnomyślicielstwo jest jedynie narzędziem
żydowskim
w walce z chrześcijaństwem.
Żydostwo
krzewi, popiera, rozpowszechnia wśród
nas bezbożnictwo, w Rosji przy pomocy swoich rządów
pognębiło wszystkie wyznania chrześciańskie, nie ruszając
judaizmu.
Nie ma więc
Żydów
talmudycznych lub nie-
talmudycznych, wszyscy bowiem dyszą
żądzą
pognębienia
chrześcijaństwa i pohańbienia Krzyża.
Nie ma
Żydów
postępowych lub zacofanych,
wszyscy bowiem jednako dążą do zawojowania
świata.
Przecież w Protokołach Mędrców Sjonu
powiedziano wyraźnie:
4
„Jako
środek
pokojowego podboju ma być
wojna ekonomiczna, która da podstawę
przewadze
żydowskiej”
(Prot. 11 paragraf 25).
Nienawiść do wszystkich stanów wyrasta na
gruncie przesilenia ekonomicznego, które wstrzyma
wszelkie operacje giełdowe i ruch w przemyśle. Stworzymy
dostępnymi dla nas sposobami tajnymi przy pomocy złota,
będącego wyłącznie w naszym posiadaniu, ogólne
przesilenie ekonomiczne, wyślemy na ulice równocześnie
we wszystkich krajach europejskich całe tłumy robotników.
Tłumy te z roskoszą będą przelewać krew tych, którym w
prostocie ducha zazdroszczą od młodych lat, a których
dobytek będą mogły wówczas grabić” (Prot. IV paragraf
43).
„Przy pomocy nędzy i wypływającej stąd nienawiści,
rządzimy tłumem i dłońmi jego miażdżymy wszystkich,
którzy stają na drodze do naszych celów” (Prot. III)
Kiedy już cytujemy
„Protokoły”
warto
wspomnieć,
że
i chwila bieżąca dalej wiele dowodów i
faktów, jak
Żydzi
dążą do opanowania nas, do wyzucia z
wszelkiej wartości. Z wartości moralnych przez wydarcie
nam religii i tego wszystkiego co z niej dobrego wypływa.
W równej mierze dążą do wyzucia nas z wszelkich wartości
materialnych.
Mówią o tym zacytowane wyżej urywki z
„Protokołów”, ale
Żydzi
zaprzeczają ich autentyczności,
dowodząc,
że
są to paszkwile, kłamstwa, na szkodę
Żydów
wymyślone.
Weźmy więc choćby stosunek
Żydów
do reformy
rolnej w Polsce. Co tu się dużo rozpisywać, przeczytajmy,
co niedawno na ten temat pisała
żydowska
gazeta
„Hajnt”.
„Żydzi nie chcą w mieście chłopa. Niech wieś robi co
chce. Niech się rozdrabnia i jeszcze raz rozdrabnia, niech
wchłonie w ciągu dziesięciu lat wszystkie ziemie ponad 50
ha, niech się jeszcze rozdrabnia, niech produkuje jeszcze
taniej. Do miasta niech nie wchodzą, to nie dla nich!
Straganu niech się nie ima, chłop jest dla pługa”.
Żydzi
więc są zwolennikami reformy rolnej.
Żydzi
i komuniści jeszcze w innym celu krzyczą
głośno o reformę rolną.
Hasłem reformy rolnej chcą sobie zjednać wieś, chcą
pozyskać lud wiejski dla zw. Frontu ludowego, czyli frontu
żydowsko-komunistycznego!
Co to jest Talmud?
Talmud jest jedynym
źródłem,
z którego
żydostwo
wypłynęło, jest gruntem, na którym
żydostwo
istnieje i jest
duszą
żyjącą,
która
żydostwo
kształtuje i utrzymuje”
(Samson Hirsch,
żyd
z Frankfurtu n/M napisał to w r. 1884)
– „Żydostwo jest jako formacja historyczna nawskroś
produktem nauki talmudzkiej”.
Całe
środowisko żydowskie
jest przesycone
talmudem i talmudyzmem, to jest literą i duchem talmudu.
„Jeżeli w innych wyznaniach wychowanie religijne
ludu ogranicza się na samym tylko wykładzie katechizmu
mniej lub więcej obszernym, stanowiąc w ten sposób małą
bardzo stosunkowo cząstkę ogólnego wykładu, to
wychowanie religijne współwyznawców naszych
(żydowskie pismo
„Jutrzenka”
z 13.XII. 1861r.) daleko
ważniejszą w ogólnym planie nauk odgrywa rolę”.
Redakcja
“Jutrzenki”
wyjaśnia,
że
jest to
konieczne najpierw ze względu na wielką ilość przepisów
obowiązujących każdego
żyda,
a następnie,
że
wstyd jest
uchodzić w kwestiach religijnych za nieokrzesańca. Dlatego
gminy
żydowskie
od wieków utrzymują szkoły
talmudyczne.
I rzeczywiście, przepisów regulujących
życie żyda
jest mnóstwo. Mówi się o 613 przepisach, czyli o 248
nakazach, gdyż wedle
żydów
tyle różnych członków ma
ludzkie ciało, oraz o 365 zakazach, tyle bowiem dni ma rok
słoneczny (Makkot 23b.). W rzeczywistości przepisów tych
jest daleko więcej. Piske Tosafot wymieniając
najważniejsze, wyliczają aż 5.931 przepisów
obowiązujących, powiada Eryk Bischoff
(Talmud-Katechismus.
Str.40).
Niektóre z przepisów
żydowskich
otoczone są
grozą, czego dowodzi Orach Chaim *4 art.19: „Kto kazał
sobie puścić krew z pleców, a nie dokonał ablucji (mycia)
rąk, będzie się bał przez siedem dni; kto się ogolił, a nie
dokonał abucji rąk, będzie się bał przez trzy dni; kto sobie
obciął paznokcie, a nie dokonał ablucji rąk, będzie się bał
przez dzień, wcale nie wiedząc, czego się boi. Ablucje te,
mają charakter czysto magiczny; chodzi o odpędzenie złego
ducha, który się specjalnie czepia rąk (art. 2). Gdy brak
wody, można zmyć ręce piaskiem,
żwirem
lub trocinami
(Berachot 15a)
Dziecko
żydowskie
zaczyna naukę od 5 roku
życia
i uczy się do 16-go. Młodzież męska pozostaje w chederze
często aż do zawarcia związków małżeńskich.
Równocześnie kształci się dzieci
żydowskie
handlowo. Jak pisze E.
Żuławski:
„W rodzinie
żydowskiej
dziecięce zabawki wyobrażają: kramiki, różne towary,
monety itp., którymi bawiąc się dzieci grają w handel i
lichwiarstwo”. Przez co już z najmłodszych lat wdraża się
w nie chętkę i przebiegłość do zarobkowania handlarskiego;
a rodzice cieszą się, zachęcają i gładzą po główce synalka,
kiedy mu się uda okpić podejściem swego równieśnika. O
dawaniu monet córkom dla zabawy wspomina Choszen
Hamiszpat paragraf 227, art. 18.
Do chederów posyła swe dzieci na naukę dziewięć
dziesiątych (9/10) masy
żydowskiej.
W wielu domach zamożnych izraelitów,
poświęcających się wyłącznie badaniom talmudu i nauk
rabinicznych, natrafić można po kilkanaście ubogich uczni
ubogich rodziców, kształcących się w poznawaniu teologii i
wyższych dzieł rabinicznych.
Żydostwo
w obawie,
że
jednak talmud choćby w
części może być poznany przez chrześcijan, używa
wszelkich sposobów,
żeby
wypisywano o nim pochwały, na
co Niemojewski przytacza szereg dowodów.
W zasadzie jednak
żydostwo
uważa talmud za
nietykalny i każdy głos o nim nieprzychylny wprowadza
żydów
w furię.
Żydzi
też strzegą tajemnicy, aby nic z talmudu nie
doszło do wiadomości gojów. Np: zgromadzenie
żydowskie
w roku 1611 wydało rozporządzenie treści następującej:
„Ponieważ dowiedzieliśmy się,
że
wielu
chrześcijan dołożyło wielkiego trudu dla nauczania się
języka, w którym nasze książki są pisane, obostrzamy
wam pod groźbą wielkiej klątwy abyście w
żadnym
nowem wydaniu Miszny albo Gemery nie ogłaszali
niczego, odnoszącego się do Jezusa z Nazaretu… Jeśli na
nasze pismo dokładnie zważać nie będziecie, lecz
5
przeciw postępować będziecie, to możecie sprowadzić i
być powodem,
że
nas tak, jak poprzednio zmuszać będą
do przyjęcia religii chrześcijańskiej… Z tych powodów
rozkazujemy, jeśli ogłaszacie nowe wydanie tych ksiąg
opuszczać odnośnie miejsca do Jezusa z Nazaretu i to
miejsce wypełniać małem kołem. Rabini i nauczyciele
będą wiedzieli jak młodzież ustnie pouczyć. Wtedy nie
będą mieli chrześcijanie nic więcej do wykazania przeciw
nam odnośnie do tego tematu, a my możemy oczekiwać
uwolnienia od ucisków, pod któremi cierpieliśmy
poprzednio i możemy spodziewać się
żyć
w spokoju”.
A kiedy w r. 1892 kilku niemieckich uczonych
zamierzało wydać drukiem tłumaczenie „Szulchan aruchu”,
żydzi
ostrzegali przed tem i jedna z gazet
żydowskich
we
Lwowie, pisała:
„Popieranie tłumaczenia „Szulchan aruchu”
byłoby nikczemną podłością i zaparciem się Boga samego
w najwyższym stopniu. Tłumaczenie to bowiem, gdyby
wydanie jego doszło do skutku mogłoby wywołać
przeciwko nam srogą gehennę, jaką 300 lat temu nasi
bracia w Hiszpanii przeżywali”.
Niemojewski dowodzi,
że
nazywanie
żydów
ludźmi „wyznania mojżeszowego” albo „starozakonnymi”
jest błędne i nie wytrzymuje krytyki, pojmowanej
źródłowo.
Z większym prawem – twierdzi Niemojewski – mógłby
nawet chrystjanizm rościć pretensje do „starozakonność”,
albowiem nie wypaczył Dekalogu, jak to uczynili
żydzi.
Ale
chrystianizm zachowując cześć dla Starego Zakonu, oparł
się na Nowym,
żydzi
zaś zachowując cześć dla Starego
Testamentu, oparli się na talmudzie.
W samym zaś talmudzie znajdują się wyraźnie
potwierdzenia faktu,
że
usuwano Biblię w cień. Rabini
uczyli,
że
sławny rabbi Eliezer kazał uczniom dzieci swe
sadzać między kolana uczonych na nie dawać im czytać, to
znaczy nie dawać czytać Pisma (Berachot 28b). W Baba
Mecja 33a czytamy:
„Rabini uczyli: „Kto się zajmuje
Pismem, ten ma coś, ale nic szczególnego, ale gdy Miszna,
jest to coś i otrzymuje się za to nagrodę”.
W Misznie
Sanhedryn XI. 3, znajduje się przepis: „Surowiej (chomer)
jest ze słowami pismoznawców (soferim) niż Tory). W
Erubin 21b jest powiedziane:
„licz się bardziej ze słowami
posmoznawców, niż ze słowami Tory”,
w Torze są nakazy;
zakazy, a te kto przestępuje słowa
pismoznawców, załuguje
na
śmierć”.
I tu zjawia się przepis zdumiewający:
„Wszystkie Księgi Pisma
Świętego
kalają ręce
(Miszna,
Judaizm IV 5).
Gdyby ktoś z
żydów
zamierzał wyjaśnić
którąkolwiek część ksiąg rabinicznych, może to uczynić,
udzielając błędnego wyjaśnienia, gdyby tego nie uczynił,
staje się winnym zdrady. Ktoby przestąpił ten zakaz, winien
jest
śmierci
(Dibbre Dawid 37).
Każdy winien i musi złożyć fałszywą przysięgę,
gdyby goje chcieli się dowiedzieć, czy nasze księgi
zawierają co względem nich przeciwnego. Jesteśmy
podówczas obowiązani stwierdzić przysięgą,
że
nie ma nic
przeciwnego (Szalanot, Utaszbot, Księga Jorda 17).
Każdy goj, który studjuje talmud i każdy
żyd,
który
mu w ten sposób pomaga, winien jest
śmierci
(Sanhedryn 59,
Aboda Zara 8-6 Szagiga 13).
Z powyższego więc widzimy,
że
talmud ukrywa
przed nami zbrodnicze zamiary
żydowskie
przeciwko
Zgłoś jeśli naruszono regulamin