ANNA - Bo gdzie dwaj albo trzej.pdf

(413 KB) Pobierz
ANNA - Bo gdzie dwaj albo trzej...
Pan jest wśród nas! Modliliśmy się w kilkuosobowej
grupie, najczęściej w trzy osoby, i Pan rzeczywiście był wśród
nas, tak jak to obiecywał w Ewangelii ( Mt 18, 20). Nasza
modlitwa stawała się wyraźnie rozmową z Nim: odpowiadał
nam, uczył, tłumaczył. Jego słowa — „słyszane" w myśli —
notowaliśmy skrzętnie. Były mądre, dobre, piękne... Przybli-
żały nam Boga jako bardzo kochającego, wyrozumiałego,
cierpliwego Ojca. Odczuwaliśmy Jego miłość, wrażliwą na
nasze najdrobniejsze zmartwienia czy kłopoty, troskliwość,
delikatność, często nawet żartobliwość i uśmiech, a także
smutek, powagę, współczucie. Te rozmowy przyczyniały się
do wzrostu zaufania do Niego. Każdego z nas powoływały do
przyjaźni z Jezusem Chrystusem.
Grupka nasza składała się z różnych osób: świeccy i kapłan,
osoby mające rodziny i samotne, zdrowi i osoba o ogra-
niczonych możliwościach poruszania się. Niektórzy z nas byli
w tym czasie lub wcześniej zaangażowani w ruchu Odnowy
w Duchu Świętym (w Kościele rzymskokatolickim), gdzie byli
świadkami ujawniania się daru Ducha Świętego wyrażającego
się zdolnością przekazywania słów Pana. Może dlatego nie
skupialiśmy uwagi na nadzwyczajności tego charyzmatu (nikt
z nas nie traktował go jako „objawienia prywatnego") ani na
osobie, która taki dar otrzymała i nim służyła, lecz na treści
rozmów z Panem i na Jego miłości.
Zaskakiwało nas na początku to, że Pan Jezus tak chętnie
podejmuje z nami rozmowę, kiedy tylko gromadzimy się na
modlitwę. Zaczynaliśmy zazwyczaj od wspólnego odmówienia
„Ojcze nasz", czasem „Anioł Pański", po czym zwracaliśmy
się do Pana w najprostszych słowach. Przedstawialiśmy Mu
nasze prośby i kłopoty, a coraz częściej także i podziękowania.
Czasem modliliśmy się w milczeniu. Zawsze zostawialiśmy
Panu czas, by mógł coś powiedzieć, jeśli zechce. Niemal
zawsze mówił. Czasem nawet zaczynał rozmowę z nami
5
wcześniej niż spodziewaliśmy się tego. Zdarzyło się też
kilkakrotnie, że Pan milczał — i to nas upewniło, że są to
rozmowy z Osobą, która ma swoją wolę, a nie jakaś forma
wyrazu naszych własnych pragnień. Tego milczenia nie
traktowaliśmy jako „kary", lecz spokojnie modliliśmy się
wiedząc, że Bóg nas słyszy.
Nie znajdujemy innego wytłumaczenia faktu rozmów z Panem
poza tym, że chce ich sam Pan — a chce, bo nas kocha. Sam
o tym powiedział kiedyś na spotkaniu modlitewnym grupy
Odnowy w Duchu Świętym, do której należała wówczas jedna
z uczestniczek naszych spotkań. Tego dnia uczestnicy
spotkania w owej grupie modlili się tak głośno, że aż zaczęli
się przekrzykiwać. Prowadzący grupę kleryk, przekazał wtedy
słowa Pana brzmiące mniej więcej tak: „Krzyczycie jak
przekupki na targu. Ja przychodzę do was nie dlatego, że tak
głośno się modlicie, lecz dlatego, że was kocham".
Stali uczestnicy naszych spotkań (oprócz osoby chorej) z reguły
uczestniczyli codziennie we Mszy św. i regularnie przystępowali
do sakramentu pokuty. Niektórzy stwierdzali, że słowa Pana
owocujące zbliżeniem z Nim, przyczyniały się do gorliwszego
uczestniczenia we Mszy św. i radośniejszego przyjmowania
Ciała Pańskiego w Komunii, a także do chętniejszego, bardziej
ufnego przystępowania do sakramentu pojednania. W prze-
żywaniu sakramentów na pierwszy plan wysuwała się Osoba
Jezusa Chrystusa — Jego ofiara, miłość i miłosierdzie.
W konfesjonale nie kapłan był już najważniejszy, lecz Jezus,
który przez jego usta nas poucza i odpuszcza grzechy.
Spotkania nasze miały miejsce w latach 1987 i 1988. Nie
podajemy tu dat, zaznaczyliśmy natomiast okres roku koś-
cielnego, gdyż czasem treść rozmów miała z nim bezpośredni
związek. Nauczanie Pana objęło w tym okresie to, co wówczas
było dla nas najważniejsze, i chociaż nauka ta nie stanowi
jakiejś zamkniętej całości, to jednak słowa Pana uważamy za
prawdziwy skarb i jesteśmy przekonani, że mogą wielu osobom
pomóc w zbliżeniu z Bogiem. Wybraliśmy najważniejsze
fragmenty tych rozmów. Pominęliśmy nasze imiona, bo to nie
o nas tu chodzi, a o Niego, o Chrystusa Pana — On pragnie
rozmawiać z każdym człowiekiem.
Gdy w roku 1989 podejmowaliśmy decyzję o podzieleniu się
Jego słowami, Pan przypomniał delikatnie, że,i Jego zdanie
moglibyśmy uwzględnić, wszak On też był ich uczestnikiem.
6
Nie odwiódł nas jednak od tego zamiaru, a przeciwnie,
powiedział: „Pragnę, abyście ukazali naszą przyjaźń innym
ludziom, gdyż może to zachęci ich do szukania wspólnoty ze
Mną i ze swymi bliźnimi. Tym sposobem spełniam wasze
pragnienie dzielenia się i niesienia pomocy i radości, a także
zachęty. Bo moje słowa są zawsze Dobrą Nowiną.
Obejmuję swoją miłością i przygarniam do serca każdego, kto
Mnie zapragnie, i obiecuję, że sam go nie opuszczę i nie
zapomnę. Moja miłość jest wciąż głodna waszej. Moje
pragnienie ulżenia wam, uszczęśliwienia was, napełnienia was
moim pokojem i nadzieją jest nienasycone, gdyż cała ludzkość
teraz usycha i ginie, odszedłszy daleko od Źródła Miłości.
Dlatego stoję przed każdym z was i wzywam: »Przyjdźcie do
Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was
pokrzepię« (Mt 11, 28).
I jeszcze to wam mówię: »Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy
we Mnie — niech przyjdzie do Mnie i pije!« ( J 7, 37b). Chciejcie
żyć w przyjaźni ze Mną, a nigdy nikt z was nie pozostanie już
więcej samotny, bo Ja przyjaźń zawiązuję na wieczność!"
Rok 1987
Okres Zwykły po wakacjach
I spotkanie
(we
troje)
Mówi
Pan:
— Cieszę się, kiedy się gromadzicie, żeby rozmawiać ze Mną.
To jest dla Mnie tym, czym dla was spotkanie rodzinne, i nie
czuję się taki samotny w moim pragnieniu bycia z wami.
— Bądź z nami, Jezu (...); ale przyjdź w całej pełni Trójcy
Świętej.
— Ja nigdy nie przychodzę sam.
— Powinnam Cię przepraszać za każdą minutę...
— Ale kochasz Mnie? Powiedz, że Mnie kochasz.
— Tak chcielibyśmy, żeby wszyscy się w Tobie „zakochali". To
byłby ogień!
— Ja to sprawię.
— Z takiego kraju jak nasz, gdzie jest tyle nieprawości, chcesz,
Panie, zrobić Twoje królestwo?
— Tak, ale wy wierzycie Mi.
— A teraz, proszę was, oddajcie Mi w milczeniu, ufając
w moje miłosierdzie, te sprawy, które dla was są najdroższe
i najważniejsze...
Modlimy się
w milczeniu.
Po
dłuższej chwili:
— Przyjmuję wszystko, co Mi dajecie. A Ja nigdy nie zapomi-
nam.
A teraz dziękujcie Mi za moją miłość do was i do całego wasze-
go narodu. Pragnę obdzielić was dzisiaj moim pokojem i radoś-
cią.
Uklęknijcie i przyjmijcie błogosławieństwo. Kocham was, dzieci.
Niech moja miłość przeniknie was i nasyci, i towarzyszy wam
w dniu dzisiejszym wszędzie, gdzie będziecie.
10
Zgłoś jeśli naruszono regulamin